Zaklęte sondaże

Wszyscy politycy zgodnie twierdzą, że w sondaże nie ma co za bardzo wierzyć. Jednak ci sami politycy, w następnym zdaniu twierdzą, że sondażom trzeba się przyglądać, bo są bardzo ważne. I co by nie mówić, to pierwsze zdanie wypowiadają „bo tak trzeba”, a to drugie, bo to rzeczywiście dla nich ważne.

Ostatni sondaż (MillwardBrown SMG/KRC przeprowadzony dla TVN24) pokazuje, „prowadzenie Platformy”. Ale nie na tym chcę się skupić. Oto kolejny już sondaż, który pokazuje praktycznie niezmienne poparcie dla PiS. Rośnie, albo spada dla PO, podobnie dla SLD i PSL. Wahania. Mniejsze, większe, ale zależnie od okoliczności – występów w telewizji, jakiejś ustawy, czy „potknięcia” na konferencji wyznaczają wysokość poparcia dla tych partii. To, co mnie niepokoi to… niemal niezmienne poparcie dla PiS. Bez względu na to co się dzieje, poparcie dla PiS w ostatnich tygodniach (a nawet miesiącach), stoi niemal jak wryte na poziomie 29! I nie pamiętam, żeby od dawna zeszło poniżej 27 %. Oznacza to, że bez względu na to, co zrobi, powie, czy napisze prezes Kaczyński, albo inni Brudzińscy czy Kempy, taki procent polskiego społeczeństwa jest PiS-em zapałowane.

Wychodzi z tego prosty wniosek: PiS przegra wybory. Jednak ten wniosek wcale taki prosty nie jest. Wszystko zależy od frekwencji, dlatego nie dziwi mnie chęć Platformy, przeprowadzenia wyborów dwudniowych. Chociaż niekoniecznie podzielam ich pewność, że dłuższe wybory „gwarantują wyższą wygraną”. Wbrew powszechnej opinii elektorat PiS-u wcale taki znowu karny nie jest z tym stawieniem się przy urnach. Na moje oko (gdzieś czytałem takie badania jakiś czas temu), nie odbiega on swoją nieobecnością od sympatyków innych partii, albo wypinających się na wszystkich. Myślę sobie nawet, że przedłużywszy wybory do niedzieli, pisowcy, „pouczeni” na rozlicznych politycznych kazaniach, mogą poczuć przymus pójścia do urny i zagłosowania. Wynik referendum z 2004 nie ma tu zastosowania z prostego powodu: żył Jan Paweł II, zdeklarowany euroentuzjasta i Kościół nie miał tu zbyt dużego pola manewru (i tak próbowali, ale siła ich głosu, wobec deklaracji JPII była dość mizerna).

Hierarchia kościelna odcina się od polityki, ale masa doświadczeń „klaru na dole” pokazuje, że to jedno z najbardziej rozpolitykowanych środowisk. Rozpolitykowanych w sposób zero-jedynkowy: albo neutralność, albo PiS. Innej opcji tam nie ma.

Uważam, że zarówno media, jak i przede wszystkim politycy, powinni pamiętać o tych zaklętych 29 %. pisowskich. To potężny kapitał. A nasze społeczeństwo wcale nie jest takie „mądre i dojrzałe”, jak politycy wszystkich partii twierdzą. Każdy sejmowy palant, przed wyborami w telewizji mówi: „Wierzę w moądrość polskiego społeczeństwa…” i inne tego typu brednie. Kto jak kto, ale oni najlepiej wiedzą, że liczy się „lepsza ściema” i frekwencja.

Pisowskie 29 % jest kurewsko niebezpieczne!!! Warto o tym pamiętać, chociaż… najbardziej powinni pamiętać politycy

andy lighter

2 comments on “Zaklęte sondaże

  1. starszy58 pisze:

    Podział plemienny się utrwala. PiS i cała reszta. Ale przed samymi wyborami może nastąpić znaczące przesunięcie. To dosyć często się zdarza i wynik na jesieni jest niewiadomą. Jestem ciekawy, jak zadziałają JOW-y w Senacie.

    • andy lighter pisze:

      Starszy,
      jak myślisz, w którą stronę może być przesunięcie? Byłoby dobrze, ale ja się boję, że jesli masz rację (z tym przesunięciem), to może być na plus dla kaczystów. Wiesz…, jakas akcja przed pałacem, podwyżka cen ropy czy inneg zboża. A solidaruchy już zapowiedziały gorącą jesień. Wiadomo – prezydencja, muszą się pokazać (tfu, muszą „nam pokazać”).

Możliwość komentowania jest wyłączona.