Nie mogę pojąć postawy polityków, ze wszystkich praktycznie stron sceny politycznej, na temat akcji ABW wobec autora strony „AntyKomor.pl”. „No tak, jest taki przepis, ale po co od razu go stosować(!!!), przecież mamy wolność słowa, o którą walczyliśmy tyle lat…”, zgodnie twierdzą politycy wszystkich politycznych opcji. Nigdy jeszcze, w wolnym i „praworządnym” kraju nie słyszałem zachęty twórców prawa, do nieegzekwowania go.
Platforma Obywatelska to partia „słupkopatrzów” i „conamsięopłacaczy”, więc nic mnie już nie zdziwi. Lewica to rzecz jasna mędrcy, którzy platformerskie „słupkopatrzenie” i „conamsięopłaca” widzą i analizują, a kiedyś to nawet zrobili tak, żeby było dobrze, ale PiS i PO to zepsuły, trzeba więc wrócić do tego co robiła i mówiła lewica. Przywykliśmy. Prezydent, a jakże będzie bronił twórcę antyprezydenckiej strony. Wszak wolność słowa to rzecz święta. Najbardziej jednak zdumiewa mnie (jak zwykle) głos PiS-u w tej spawie.
„To jest przejaw atakowania wolności obywatelskich” – określa akcję ABW prezes Jarosław Kaczyński. Tymczasem w październiku ubiegłego roku, posłanka prawniczka Beata Kempa, na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji, sprawiedliwości i praw człowieka, oraz służb specjalnych wołała: „Internetowe wpisy powinny zostać poddane szczegółowym badaniom. Trzeba przeanalizować wpisy przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu, a także pozostałym politykom PiS. Zadaniem ABW jest ścigać tych, którzy takie opinie, oceny formułują”. Skleroza, czy co???
Co do samego twórcy strony „AntyKomor.pl”, okazuje się, ze nie jest on aż takim niewinnym, humorystycznym internautą, jakby mogło się nam wydawać. Cztery lata temu, odkrył lukę w systemie firmy dostarczającej Internet i nielegalnie zwiększył sobie parametry Internetu. Określa to jako „błąd młodości”. I tu można zrozumieć wyrozumiałość prezesa Kaczyńskiego. Wszak znani są z tego, że błędy młodości wybaczają. Kilka lat temu, wybaczając błąd młodości pewnemu neofaszyście, umożliwili mu stanięcie na czele telewizji publicznej. To się nazywa wyrozumiałość.
Zbigniew Ziobro również uważa, że ABW powołane jest do ścigania naprawdę poważnych przestępstw i przestępców. Zapewne chodziło panu prokuratorowi generalnemu o ściąganie świadka przy pomocy uzbrojonych funkcjonariuszy ABW, wyposażonych w (niedziałającą) kamerę i w towarzystwo telewizji, świadka w sprawie afery węglowej, pani Blidy i późniejsze pozacieranie wszelkich śladów. Hipokryzja tych ludzi, których celem jest utworzenie państwa policyjnego, jest porażająca.
Autor głośnej, antyprezydenckiej strony nie ma sobie kompletnie nic do zarzucenia.
To była tylko strona satyryczna, nie miała na celu obrażania kogokolwiek. Tam tylko niewinne, „śmieszne” fotki były. Na zasadzie trochę przejaskrawionej rzeczywistości. Np. takie.
Chciał zaprotestować przeciwko obrażaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tylko, że ja sobie nie przypominam, aby ktoś zabijał Lecha Kaczyńskiego. Przypominam sobie natomiast śledztwo prokuratury w sprawie niemieckiego kartofla, czy bezdomnego Huberta, złapanego po uprzednim uruchomieniu całej machiny „poszukiwania podejrzanego”. Poza tym przypominam sobie drwiny z Lecha Kaczyńskiego po jego ewidentnych wpadkach, w kraju i za granicą. Nikt dziś nie protestuje przeciwko nabijaniu się z wpadek prezydenta Komorowskiego, a wręcz przeciwnie – nawet jego zwolennicy mu to wypominają i się z nich śmieją.
O grze w zabicie prezydenta, umieszczonej na swojej stronie, do dzisiaj nawet się nie zająknął. A dziś tłumaczy się, że są też inne gry, „skierowane w drogą stronę”. Tylko, że te gry nie łamią Art. 135 KK o znieważaniu prezydenta RP, bo póki co (dzięki Bogu), ta druga strona prezydentem nie jest!!! Student – inteligent powinien to wiedzieć!!!
Wszystko znaki na niebie i ziemi pokazują, że przepis ten zostanie zmieniony. Co prawda przed dwoma laty próbowano ten przepis złagodzić, ale przecież wtedy żył jeszcze prezydent Kaczyński. Złagodzenie wtedy tego artykułu byłoby przecież haniebne. Bo nie tobie smrodzie (Komorowski), co jemu wojewodzie (Lechowi Kaczyńskiemu). Komorowski zdaje się przychylać do tej opinii, bo jest jak najbardziej za usunięciem artykułu.
Czego możemy się spodziewać po jego usunięciu? Moim zdaniem niepohamowanej eskalacji jawnej już, dozwolonej prawem nienawiści, np. na Krakowskim Przedmieściu. Wystarczy tylko, że z transparentów zniknie nazwisko Tuska lub Komorowskiego i wszystko będzie w zgodzie z prawem. Ale skoro rządzący tak chcą…, to ich problem. Gorzej jak spostrzegą, że do „słupkopatrzenia” zacznie im być potrzebna lupa, ale wtedy będzie za późno. Ale…, to ich problem.
Szkoda mi tylko ABW. Zrobili to, co do nich należało.
Powiedzenie „Twarde prawo, ale prawo”, chyba właśnie przestało być obowiązującym zwyczajem.
andy lighter
50.339078
18.236017