Honor „pani kapitan”

Nie mogę zrozumieć zdecydowanej i jednostronnej, jednocześnie jednak bardzo spłyconej, a więc prostackiej nagonki na Joannę Kluzik-Rostkowską za opuszczenie PJN-u. Nie mogę, ponieważ moim zdaniem jest kompletnie niesprawiedliwa i przez media (niech żyje TVN24 i jej dziennikarskie geniusze!) zmanipulowana.

„Uciekła z tonącego okrętu, a przecież jako kapitan powinna odejść jako ostatnia!”, „Okłamywała społeczeństwo, kreując nieprawdziwą twarz Jarosława Kaczyńskiego w czasie kampanii prezydenckiej!”, i inne tego typu głosy słyszy się wśród krytyków (dodajmy zaciekłych krytyków, bo krytyków racjonalnych jest jak na lekarstwo). Czy aby na pewno taka krytyka jest uprawniona? Nasze media potrzebują bomby, wrzaskliwego newsa, żeby podkręcać atmosferę, więc to mnie nie dziwi. Dziwią mnie natomiast krytyczne głosy wśród racjonalnie myślących komentatorów którzy, podejrzewam, nie wysilili się zbytnio na stworzenie rozsądnej opinii.

„Uciekła z tonącego okrętu”. Rzeczywiście uciekła, ale czy okręt był tonący, czy wybuchł na nim bunt?  Przejęcie przez buntowników steru i objęcie kursu na obóz wroga w celu dobrowolnego oddania się w niewolę, oznaczającą ciągłe (a przynajmniej bardzo długie) i bardzo brutalne upokarzanie tych, którzy raz już zostali wypędzeni ze wspólnych szeregów? Zostało ich dwoje na pokładzie, przeciwników buntu. PJN powstała dlatego właśnie, że Jarosław Kaczyński wyrzucił ich (część z nich) za wydumaną zdradę. Dlatego, że oskarżał ich o wszelkie porażki (swoje). Dlaczego pozostali PJN-owcy poszli za Kluzik-Rostkowską? Dlatego, że widzieli niesprawiedliwość prezesa. Że widzieli nieprawdziwe oskarżenia i że podzielali jej opinię o obłudzie prezesa, uległości wobec podpowiedzi Kurskiego i Ziobry, o „zawłaszczeniu spuścizny Lecha Kaczyńskiego”, wreszcie dlatego, że widzieli niebezpieczne zapędy Kaczyńskiego czy to pod pałacem, czy to w sprawie zespołu Macierewicza, itd., itp. Wszyscy, którzy poszli na Kluzik-Rostkowską, może poza Jakubiak, w pełni podzielali, przyrównanej przez Kaczyńskiego do buta, poglądy. Podzielali jej pomysł na partię i tworzony przez nią program. A jednym z pomysłów było: „Uwaga – Jarosław Kaczyński jest niebezpieczny”

Kto więc zachował się tu niehonorowo – zdradził? Przewodnicząca, Libicki, czy buntownicy? Uważam, że ci drudzy. Nie miała szans, tylko z Libickim wyrwać steru stęsknionym nagle do powrotu w jasyr buntownikom. Wsiadła więc do szalupy i odpłynęła na bezpieczne wody. Na wody, do których zmierzała od początku PJN. Skoro jednak sama na bezkresnych wodach nie przeżyje, dokonała wyboru: wracać do ciemiężyciela czy wybrać kwitnący ląd, niedawnego przeciwnika. Wybór chyba jest oczywisty. Nie bez znaczenia jest też fakt, skrzętnie przez wszystkich „pomijany”, że JKR nigdy nie była w stosunku do PO przesadnie agresywna. Krytykowała Platformę, a jakże, ale nigdy nie była zajadłą, polującą żmiją, przy każdej nadarzającej się okazji wtryskują jad w ciało wroga. Tego zarzucić jej po prostu nie sposób.

„Kreowała nieprawdziwego prezesa”. Rzeczywiście kreowała. Tyle, że nie wyobrażam sobie, Kluzik-Rostkowskie mówiącej: „Słuchaj Jarek, zrobimy ich wszystkich w durnia. Teraz będziesz grzeczny i dobry, a jak wygrasz wybory, znowu będziesz jechał z tymi durniami tak jak to zawsze robiłeś. A nawet bardziej, bo przecież brata Ci zabili”. Czy ktoś, kto obserwował JKR na scenie politycznej, zanim została szefową kampanii, może sobie ją z tymi słowami wyobrazić? Nie sądzę. Jestem przekonany, że ona nie wymyśliła nowego, „pokojowego” wizerunku prezesa na okoliczność wyborów – na chwilę. Wymyśliła trwałą zmianę wizerunku prezesa. Jeszcze w wieczór wyborczy prezes z najwyższym uznaniem całował ją po rękach.

Bo wcześniej nie miał okazji rozmawiać z Ziobro i Kurskim. Wtedy wszystko wróciło „do normy” i właśnie Kluzik-Rostkowska krytykowała prezesa za powrót do starej retoryki.Można by jej zarzucić oczywiście to, że z powodu buntu nie wycofała się z polityki. Można by, ale widzę bardzo wielu polityków w tym sejmie, których z nieporównywalnie większą chęcią, już bym nie oglądał. A poza tym, czy nie byłoby to „dobrowolne poddanie się karze”, jaką zasądził jej Jarosław Kaczyński? Karze przecież niesprawiedliwej, nieuprawnionej, bo nikt przed nią takiego wyniku mu nie stworzył. Można by jej zarzucić, że poszła do PO. Można by. Ale gdzie miała iść, do SLD? Do PSL? Przecież to potencjalni koalicjanci, a więc poddani prezesa.

Myślę, że zamiast cztero, czy sześciolinijkowych, „pustych” słów potępienia pod adresem Joanny Kluzik-Rostkowskiej, warto by się trochę wysilić w ocenie. Chociaż, jak chodzi o media, to walenie głową w mur, nie do przejścia.

andy lighter

49 comments on “Honor „pani kapitan”

  1. wiedma pisze:

    No niby wszystko to racja. Ale … PO i PiS wydają się teraz zbyt odległe, zbyt spolaryzowane, aby takie osobowe rewolucje wyglądały autentycznie. Nadal nie mogę pojąć, że ona jeszcze rok temu wierzyła w spisek naokoło katastrofy lotniczej, a teraz już nie wierzy. To kwestia jej wiarygodności jako polityka.

    • andy lighter pisze:

      Wiedmo,
      Przyznam, ze niezbyt pamiętam jej wiarę w spisek. Jakubiak pamiętam, jej nie. Ale możliwe. Byćmoże coś przeoczyłem. Uważam, ze gdyby w to wierzyła, nie forsowałaby tak usilnie, nieporuszania przez prezesa tematu katastrofy w czasie kampanii.

      Pozdrawiam 🙂

  2. andy lighter pisze:

    Astrid,
    Ale plama!
    Dzięki 🙂

  3. Astrid pisze:

    Andy, widzę, że wpisałeś się w narrację ostatniego tekstu Paradowskiej na jej blogu. Ta dziennikarka też broni JKR i uważa, że padła ona ofiarą wrednej i tendencyjnej nagonki ze strony mediów.
    Mnie JKR wisi i powiewa, chociaż nigdy jej nie zapomnę tej cynicznej manipulacji z czasów kampanii prezydenckiej.
    Ale co PO ma do powiedzenia swoim wyborcom, którzy robili co mogli, by uratować Bronka przed przegraną, a Polskę przed piekłem politycznym, a teraz muszą patrzeć jak pani JKR dostaje nagrodę za… , nie wiem jakiego słowa tu użyć, za oszustwo, za draństwo, za intryganctwo, dwulicowość?

    • andy lighter pisze:

      Czy ona chciała oszukać wyborców Astrid, czy „zmienić” Kaczyńskiego? Oto jest pytanie, i ja stawiam na to drugie. A co do wyborców Bronka: wywiązała się z powierzonego jej zadania na medal, a to oznacza: „dajcie mi zadanie, a wypełnię je najlepiej jak potrafię, czyli z całą pewnością bardzo dobrze”. To, ze pracowała dla Kaczyńskiego…? Widocznie nikt nic ciekawszego jej nie zapoponował. To bezcenny nabytek wobec „bezpłciowych”, bezproduktywnych polityków, którzy idą na Wiejsą tlko po to, żeby otrzymywać poselskie uposażenie.

      • andy lighter pisze:

        Pozdrawiam Astrid 🙂

        • Oj Andy, bardzo jesteś tolerancyjny, bardzo. Ja pamiętam jak się szmaciła, chodziła z tym padalcem za rączkę i łgała w żywe oczy niewiele słabiej niż jej koleżanka Jakubiak. Obie prześcigały się w zarzucaniu komu popadnie braku zdolności honorowej i obie radośnie wymyślały czego to inni nie maja prawa mówić, albo co powinni. Wybacz, ale tak zeszmaconych polityków nie mam ochoty oglądać i nic tego stanowiska nie zmieni. Po prostu nędznej wywłoce stołek spod tyłka wyskoczył, to się ratuje jak może – wygodna jest i nie ma co dorabiać do tego uzasadnienia. Niech idzie w niebyt razem z całą reszta tej bandy! Krzyż na drogę.

          • andy lighter pisze:

            Jeśli ma iść z całą resztą tej bandy, to zgoda. Jesli sama, nie zgadzam się, bo „robi na kozła ofiarnego” Ten stołek prezio jej wykopał, w dodatku zza pleców. Nie zdzierże, żeby ten padalec zacierał rączki krzycząc: „No, wykończyłem ją, bo mi podpadła!”.

            Pozdrwaiam 🙂

            • Taa, my koniecznie musimy wybierać miedzy gorszym i lepszym bydłem – gdyby miała odrobinę przyzwoitości, to by dawno z tego chlewa poszła. Też idź do prezesika, liż mu tył, rób z siebie szmatę i kanalie a potem jak cię kopnie w zadek, to się kreuj na sprawiedliwego – przecież on ja wywalił a ona mu jeszcze jakąś kampanię robiła – czepiała się równie kurczowo podleca jak Jakubiak. Daj spokój – lepiej poprzyj kogoś mniej zeszmaconego.
              A, mało mnie obchodzą ich przepychanki – niech się pozabijają, najlepiej wgryzając wzajemnie w aorty 😀

  4. Zbyniek pisze:

    Zgadzam się w 100% z Astrid gdyby jej opcja zwyciężyła i byśmy mieli tego szaleńca za prezydenta to tylko się pakować i ruszać gdzie pieprz rośnie.
    Ciekawe co myślą działacze z Rybnika którzy wypruwali sobie żyły aby doprowadzić Bronka do zwycięstwa a dziś mają nagrodę w postaci przeciwnika politycznego

  5. Hirundo pisze:

    Hej Andy, ależ J K-R jak najbardziej idzie na Wiejską po to samo i jest gotowa utracić twarz za kasę. Co udowodniła przecież wyraźnie. A plotła coś o honorze. Przykre, że ona nie jest wyjątkiem.

    • Astrid pisze:

      Widzę, że kurnik wpadł z wizytą. 😉

    • andy lighter pisze:

      @Hirundo, @Dreptaku,
      też bym wolał, żeby w naszym kraju co kadencję były „nowe twarze”. Nie podoba mi się ak, jak jest, ale uznaję, że to jest normalne wszędzie na świecie. W Stanach, Niemczech, Francji, UK, czy Japonii, deputowani siedzą w parlamencie po trzydzieści, czterdzieści lat. Taka jest norma wszędzie na świecie i to, czy mi się to podoba, czy nie, ma tu mniejsze znaczenie. Skoro zdecydowałem się komentowac politykę, to przyjmuję „normalne” realia, nawet jeśli mi się nie podobają.
      A co do honoru: Wiesław Kaczmarek, kiedyś, kiedy pozwał do sądu Leszka Milera i oskarżony przez niego o nielojalność powiedział słowa, które utkwiły mi nw pamięci i często je sobie przypominam: „Lojalność obowiązuje obie strony”.

      Uważacie więc, ze skoro Kaczyński wywalił na zbity pysk JKR, za nic, oskarżając ją haniebnie o jakieś zdrady i inne wyssane z palca (przez duet Kurski-Ziobro) wymysły, miała postąpić honorowo i powiedzieć: „Dobra Kaczyński, wygrałeś, to ja spadam”. I to by było honorowe? Poddać się haniebnym oskarżeniom i zbuntowanym „współtowarzyszom”?

      Pozdiwiam Was! Taki sposób myślenia utwierdza mnie w przekonaniu, że każdy polityk, na spółę z mediami może wykończyć każdego.

      • Od tego że jedna kanalia pogoniła drugą, tej drugiej szlachetności na pewno nie przybyło. Bydle jest dalej takim samym bydłem tylko przegonionym 😀

  6. Zbyniek pisze:

    Astrid masz moje 100% poparcie nie ma litości dla oszustów i kłamców politycznych.
    Gdyby jej pomysł przeszedł mieli byśmy psychopatę dziś za prezydenta.
    A co z a tym idzie Tusk robi z siebie balona jak w dzisiejszym wypadku gdy podkulił ogon nazywając Kalisza Jastrzębiem za to że Kalisz chce postawić tych dwóch przed Trybunał Stanu uprzednio nie czytając nawet raportu wstydzę się za niego

    • Ja tam się Zbyńku za niego nie wstydzę – głosowałem kiedyś bez przekonania i wystarczy.
      Bardzo się chłopcy starają, żeby nikomu krzywdy nie zrobić, albo raczej by nikomu krzywda się nie stała. Jak nie do sejmu to do eroparlamentu albo drobnej spółeczki – nie ma kwalifikacji, to do rady nadzorczej albo na placówkę dyplomatyczną – się coś wymyśli. Kamiński już na dyplomatę się przymierza.

    • nng@wp.pl pisze:

      Zbyniek, ten Trybunał Stanu to pic na wodę, politycznie nie do zrealizowania, a bardzo by JK przed wyborami podpasował.
      To znaczy po prostu, że nie znaleziono nic godnego, by skierować porządne wnioski do prokuratury, a dopiero takie byłyby dla JK obciążeniem.
      Kalisz tym wnioskiem próbuje raczej zakończyć prace komisji mocnym akordem i nie da się ukryć, że podrzucił w zemście Napieralskiemu niezły pasztet.
      Ciekawe czy Napieralski poprze, dziś jakoś zniknął… 😉

    • andy lighter pisze:

      Ja się nie wstydzę, tylko wkurwia mnie Tusk i coraz mniej „kapuję” o co mu chodzi. Daje dupy wszędzie dookoła. Krytykuje Kalisza za Trybunał, boi się Rydzyka, gada coś o nieklękaniu, a za chwilę, o decyzji w sprawie związków partnerskich po wyborach dopiero, jednym słowem, jak pisze „Astrid”: żeby nikomu się krzywda nie stała.

      Coraz bardziej zaczynam wierzyć, ze Romskey dwa miesięce temu był prorokiem, wkurwiając większość komentujących na swoim blogu. I coraz bardziej przekonuję się o słuszności swojego planu nie uczesniczenia w wyborach. Nie chcę wybierać ściemniacza, punktatora i tchórza w jednej osobie.

      Hej 🙂

      • ASTRID pisze:

        Andy, oprzytomniej! 😀
        To Dreptaczek pisał o „nierobieniu nikomu krzywdy”, a nie ja.

        To już kolejny raz przypisujesz mi nie moje słowa. Co ci siedzi w głowie? 😉

        Hej 🙂

  7. Hirundo pisze:

    Nie czuję się wykończona, tylko zniesmaczona. Z J. K-R nie chciałabym bawić się nawet w dziecięce podchody. Poza tym ma lipne standardy estetyczne – z nieskrywanym entuzjazmem kręciła się w pobliżu bardzo nieestetycznego, szczerbatego, niegustownego człowieka. Ciekawe czy dzwoni do koleżanki E. J. z pytaniem: jak to wszystko znosisz, co będziesz robiła, jak się nie załapiesz na Wiejską – na mnie nie licz.

  8. Tetryk56 pisze:

    Co do „nowych twarzy co kadencję”, to ja bynajmniej o tym nie marzę, W każdej organizacji zbyt gwałtowna wymiana kadr owocuje na początek chaosem, chyba że jest bardzo sprawny i silny ośrodek zarządzający, a wszak nie o to chodzi w parlamencie. Natomiast zdecydowaną większość obecnych „wybrańców” wolałbym wymienić na ludzi rozumnych, sensownych i fachowych – i ci niechby już sobie siedzieli latami na stołkach, wymieniając 15-20% co kadencję…

  9. Hirundo pisze:

    Tetryku – uprzedziłeś moją myśl o ludziach rozumnych, sensownych i fachowych. Absolutnie nie oczekuję co kadencję „nowych twarzy” – ale spodziewam się przyzwoitości i szacunku dla obywateli – co u nas wydaje się niemożliwe.

    • andy lighter pisze:

      @Hirundo, Tetryku,
      I ja bym tak chciał. Ale to nierealne. A nowe twarze… są W 2005 bylo ich cała masa: Kempa, Wróbel, Rokita… O ich rozumności, ze zrozumiałych powodów dyskutwać ne będę.
      Jak planujecie „zagwarantować” wybieralność rozumnych? Jakieś testy psychologiczne?
      Są psychopaci, którzy znakomicie radzą sobie z wariografami. Dlatego ich psychopatia jest niemal perfekcyjna.

      Pozdrawiam 🙂

      • Tetryk56 pisze:

        Hej, Andy!
        Dlatego właśnie piszę: nie wymiana ilościowa, tylko jakość posłów jest istotna! A że skokowa poprawa jest mało prawdopodobna, to fakt – w końcu to reprezentacja narodu 😉

  10. ASTRID pisze:

    Andy, to naprawdę nie jest nasza sprawa, że prezes niehonorowo sponiewierał i wykopał JKR. To duża dziewczynka, wiedziała w co wchodzi i z kim się zadaje. Współczujesz jej, że media na spółkę z politykami ją wykańczają, ale ja cały czas mam poczucie, że to ona chciała wykończyć mnie i innych spokojnych ludzi, forsując na prezydencki stołek niebezpiecznego i niezrównoważonego człowieka. Pytam się bardzo poważnie, gdzie bylibyśmy teraz, gdyby prezes był od roku prezydentem Polski?
    Andy, niemożliwe, żeby JKR wierzyła, iż zmieni Kaczyńskiego na lepsze, ludzie w jego wieku już się nie zmieniają. Nie wmówisz mi, że działała w dobrej wierze.
    Nie wątpię, że JKR jest sprawna i skuteczna w robocie, ale na pewno nie jest ósmym cudem świata nie do zastąpienia. Wśród kadry partyjnej PO jest mnóstwo zdolnych i charyzmatycznych ludzi, którzy dotąd nie dostali swojej szansy, a których wystarczy tylko wypromować.

    • andy lighter pisze:

      Wypromowali PO, np. Węrzyna, ale wierchórzka z Opola szybko postarała się, żeby go „odpromować”. Bo „są inni, zasłużeni” do wypromowania.

      Kaczyński stracił brata i na pewno w poczatkowym okresie był zagubiony. Mogło tak być, że ten, komu bardziej zaufa, zmiani jego podejście, zmusi do refleksji, jakiejś analizy swojej (i nie tylko) przeszłości. Niestety, nie doceniła Kurskiego i ZZ.

      • ASTRID pisze:

        Andy, ty znowu swoje. Co to znaczy, że JKR nie doceniła Kurskiego i ZZ? Przeciwnie, znała ich jak zły szeląg. A prezes z natury mściwy, po śmierci brata mógł się zmienić tylko na gorsze. Zwyczajni ludzie tacy jak to rozumieli, a taka stara polityczna wyjadaczka kuta na cztery nogi nagle miała uwierzyć, że prezes po tragedii refleksyjnie zmieni swoją naturę w gołąbka pokoju?!
        Andy, idź ty weź, już mnie nie wkurzaj.

  11. Hirundo pisze:

    Astrid – pełna zgoda. J K-R jest wytrawnym graczem, a nie czerwonym kapturkiem. Ona ma odpowiedni poziom cynizmu i gruboskórności, by na Wiejskiej czuć się jak ryba w wodzie. W tym fatalnym składzie, który teraz tam się zalogował.

  12. lothian pisze:

    Andy, nie zgodzam się z Tobą, a w każdym razie nie do końca. Faktem jest, że Kaczyński JK-R (i jeszcze parę innych osób) potraktował per noga, trudno jednak przyjąć za dobrą monetę, że dopiero teraz przejrzała na oczy i postanowiła otoczyć Prezesa „kordonem sanitarnym”. Pani Joanna jest osobą na tyle inteligentną, że dobrze wiedziała jakim on jest człowiekiem i wykazała by się skrajną naiwnością wierząc, że jest w stanie go zmienić. Puki funkcjonowała w jego otoczeniu, i de facto za jego przyzwoleniem, nie przeszkadzało jej potępowanie pana i władcy. Dopiero kiedy prezes wykopał jej stołek spod siedzenia, zrozumiała jaki to jest zły, a jakże dla Polski, polityk.

    Nie została „zdradzona” ani zmarginalizowana w PJN, lecz nie podjęła walki o władzę w patrii. A ldczego? Bo wiedziała, że czeka na nią szalupa ratunkowa z PO, o czym Tusk od miesięcy trąbił. Kto wie, czy tak łatwo by się poddała w czasie wyborów władz partyjnych, gdyby nie szeroko otwrte drzwi do Platformy, gwarantujące kolejne cztery lata na koszt podatnika. Dla niej dieta Poselska Jest Najważniejsza.

    Wspomniałeś, że kilkudziesięcioletnie zasiadanie w parlamentarnych ławach na Zacodzie jest normą. Fakt, tyle, że w starych demokracjach wędrówki deputowanych po partiach od prawa do lewa i na odwrót jest niespotykane. Taki delikwent byłby „wycięty” przez wyborców w najbliższych wyborach. To tylko my uznajemy za normę wędrowanie po formacjach politycznych. Na początku kadencji nie wiadomo, czy poseł nie zmieni przynajmniej raz barw partyjnych. Ale co się dziwić jesłi zarówno w PO jak i PiS trudno znależć polityka, który nie zaliczyłby stażu w dwóch, trzech a bywa, że i w większej ilości partii. Sztandarowym przykładem jest sam Donald Tusk – KLD > UW > PO. Dlatego z taką łatwością kokietuje posłów konkurencji, licząc na przyciągnięcie elektoratu. Od lewicy po skrajną prawicę.

    Pozdrawiam

    lothian

  13. Missjonash pisze:

    W agadzam się z Astrid. Współczułam Joannie Kluzik Rostkowskiej, ale nie oszukujmy się – to rasowy polityk i wiedziała co robi i po co. Coraz rzadziej wierzę w dobre intencje polityków i trudno mi uwierzyć w próby przemiany osoby, którą znała od lat. Raczej chodziło o ocieplenie wizerunku. I nie ważne, że nie planowała potem powrotu do twardej retoryki, ważme, że celowo manipulowała odbiorem prezesa.

  14. marzatela pisze:

    Ja też należę do krytyków JKR:
    http://mojapolskadomowa.blox.pl/2011/06/JKR-bilans-strat-i-zyskow.html

    Może byłabym bardziej wyrozumiała, gdyby na kongresie PJN stanęła jednak w szranki z Kowalem? Owszem, klub ustalił, że nie chcą pójść wytyczoną pzrez nia drogą. Jednak to tylko kilkanaście osób, na kongresie byli przedstawiciele 2000 członków tej partii – neimieli nawet szansy wypowiedzieć się, co oni wybierają. Gdyby startowąła i przegrała – byłoby to bardziej zrozumiałe. A tak – to jednak mam wrażenie, że zostawiła na lodzie sporo osób, tych w terenie, których wcześniej zachęcała do pójścia za nią. To budzi niesmak.

    • andy lighter pisze:

      @Lothianie, Mssjonash, Marzatelo,
      Mnie nie jest szkoda JKR jako plityka, bo polityków jako takich w ogóle mi nie szkoda, ale jako człowieka. Została potwornie sponiewierana.
      JKR nie podjęła walki o władzę, a nawet sama się jej zrzekła i zaproponowała Kowala. Trudno, kiedy jest się uczulonym na „czarne” i zakłada się „towarzystwo niebieskich”, dalej im przewodzić, jesli ci „niebiescy nagle zechcą stać się czarnymi” i to w komplecie.
      Niekoniecznie masz rację Marzatelo co do tych 2000 przedstawicieli. Pamiętaj, że Polcyliusz i Jakubiak (np.) na okrągło byli w terenie i z tymi delegatami cały czas dyskutowali. Tych 2000 delegatów jest w terenie radnymi, którzy siedzą w różnych koalicjach, opozycjach i stronnictwach. Jeśli zdecydowali się nie mal w komplecie na wywrócenie opcji partyjnej (jej sensu w ogóle), praktycznie o 180 stopni, musieli wiedzieć co robią. Nie wyskoczyli by z tym na kongresie jak z królikiem z kapelusza przez bogu ducha wiedzącą dwutysięczną gawiedzią.

      Niedoceniona jest moim zdaniem w tym wszystkim rola Jakubiakowej. Ona jako jedyna z całego ugrupoowania, od samego początku, nawet od chwili jej wyrzucnia przez prezesa, ani na chwilę nie przestała wyznawać mu miłości i uwielbienia, wręcz dozgonnego oddania. Jedyna! Ona jako jedyna nie ważyła się nigdy skrytykowac prezesa, wszyscy inni bardziej lub mniej stanowczo, oprócz krytyki PO krytykowali PiS, oprócz niej. Jeśli istniał/istnieje jakiś kret w PJN, to prędzej jest nim Jakubiak niż Bielan. lbo obydwoje, ale Bielan niczego (złego) w PJN nie zrobił – odszedł wcześniej.

      Missjonash,
      Może chodziło tylko o ocieplenie wizerunk, a może… o zmianę. JK nie jest głupia i wie/wiedziała ile PiS i prezesa kosztowała wojna polsko-polska. Nie odeście od tej retoryki przez PiS, był, jest i będzie samobójcze dla tej partii. Jesli chciała wygrać (a chciała – jako dobry pracownik), musiała chcieć to zmienić – na stałe!

      Lothianie,
      ona oddała władzę przed kongresem, bo nie chciała brac udziału w projekcie odwrotnym do tego, który utworzyła.
      Co do zmieniania barw, pełna zgoda, chociaż np. w Niemczech się zdarza (Joshka Fische), ale u nas to norma, jak sam słusznie zauważasz.

      Powiedzcie mi teaz wszyscy: czym się rózni poglądowo polityk PiS-u od Gowina?
      Podpowiedź-Niczym!!!
      Czym się rózni JKR od liberalnych Platdormersów?
      Znów podpowiedź-Niczym!!!
      Taka jest nasza scena poltyczna, dlatego przechodzenie z partii do partii jest tak proste. Mężydło, który przeszedł z PiS do PO, ani o milimetr nie zmienił swojego światopoglądu. Zniemił się jedyniejego stosunek do PiS-owskich personów.

      Pozdrawiam 🙂

      • marzatela pisze:

        Swego czasu w drugą stronę poszła Gilowska, Religa. Czy zmienili poglady?

        • andy lighter pisze:

          Właśnie Marzatelo.

          Swoją drogą zauważam pewną prawidłowość:
          My, blogerzy „brzydzimy się” tabloidami, brzydzimy się tendencyjną prasą (ND, GP, RM), jednoześnie jednak większośc z nas zachowuje się tak samo jak tabloidy – i pisząc i czytając. Im badziej krzykliwie, tendencyjnie, sensacyjnie, tym chętniej czytamy, oceniamy i piszemy.
          Zarzucamy politykom i uczymy ich jak powinno być. Snujemy plany, marzenia i pokazujemy jak powinien być zbudowany kraj. W ogóle nie bierzemy pod uwagę realiów, takich jak coćby kryzys, nasza mentalność młodośc naszej demokracji, itd. Idealizujemy. Jeśli ktoś bierze się za mnierzenie się z istniejącymi realiami, na skutek w/w uwarunkowań, niezmienialnych z powodów obiektywnych jeszcze rzez wiele lat, jest stracony: czytamy go mniej, oceniamy ostrożniej, a jeśli to negatywnie, bo przecież to jest „be”, a nawet „fuj”, nie zważając, że takie są i będą jeszcze dośc długo nasze realia. Zachowujemy się jak ksiąc na ambonie mówiący o królestwie niebieskim, zamiast mówić i popraiać istniejący stan rzeczy, a nie tworzyć nierealną ziemię obiecaną i opisywać z pasją jakimi to ci wszyscy politycy są dziećmi szatana.
          Żyjmy tu i teraz. Próbujmy naprawić płytki, po kolei na naszym trotuarze pod blokiem, a potem następnym i następnym, a nie budujmy nowego Las Vegas na piaszczystej pustyni z łopatką i wiaderkiem w ręku.

          Pozdrawiam 🙂

      • lothian pisze:

        Andy, nie mam zaufania do partii, która jak odkurzacz (określenie autorstwa Nocri) zasysa polityków z innych opcji, byle poprawić swoje słupki. Nie widzę najmniejszego pola do kompromisu między JK-R, Gowinem, Niesiołowskim z jednej strony, a Arłukowiczem i Cimoszewiczem z drugiej. Nie da się pogodzić dążeń tych biegunowo odległych od siebie środowisk, a przecież po drodze jest jeszcze centrum, któremu w kwestiach społeczno-obtczajowych bliżej do lewej strony sceny politycznej. Tusk chce mieć kilka lokomotyw, które pociągną za soba elektorat, zdaje się jednak zapominać o tym, że te „lokomotywy” będą ciągnąć pociąg zwany PO w przeciwnych kierunkach. Już ta formacja zaczyna przypominać niesławnej pamięci AWS, gdzie kłótnie między poszczególnymi frakcjami doprowadziły do rozpadu tamtego zlepka.

        Premier Tusk mówi, że chce stworzyć ugrupowanie, które będzie reprezentowało wszystkich Polaków. Słysząc to, przeżywam swoiste deja vu i od razu zaczyna mi pulsować przed oczyma czerwona lamka alarmowa. Już przecież w swej historii przerabialiśmy hasło „naród z partią, partia z narodem”. To, co nam Tusk proponuje to nic innego, jak w zakumoflowanej formie powtórzenie tamtego sloganu. Demokracja nie na tym polega, by w jednej partii scierały się różne koterie, lecz by na forum parlamentu dogadywało się kilka partii co do kształtu polskiego prawa.

        Wracając do JK-R, jak słusznie ktoś zauważył (bodajże Marzatela), ta pani zabiera miejscejakiemuś dziłaczawi Platformy, który od podstaw buduje partię. A nie jest to odosobniony spadochroniarz, gdy pojedynczy działacz przełknąłby afront. Zanosi się wręcz na desant na premiowane miejsca na listach PO, ponieważ jak słychać, to nie koniec transferów. A to oznacza, że będzie dosyć duża grupa sfrustrowanych i wku…ych na samowolkę centrali terenowych działaczy. Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Jeśli pani Kluzik jest tak naiwna i/lub mało odporna na zaczepki konkurentów do koryta, choćby tylko partyjnego, to najwyższy czas, by zrezygnowała z tego sportu, zwanego polityką. No, chyba że chodzi o kasę.

        Pozdro

        lothian

        • andy lighter pisze:

          Ja też przestaję mieć do takich partii zaufanie Lothianie. I to z tego samego powodu co Ty, choć i z wielu innych. Innych jednak partii nie mamy, a ja głoszę to, co głoszę, nie dlatego, ze kocham JKR, ale dlatego, że komentuję realną rzeczywistośc naszego życia politycznego. W której to rzeczywistości politycznej takie transfery to norma, a nasilenie się ich przed wyborami to kolejna norma. Tyle ja – komentator.
          Ja – wyborca, przestałem już jakiś czas temu ufać PO i ten „kierunek” się nasila, więc prawdopodobnie w dniu wyborów wybiorę się gdzieś… odpocząć od wyborów.
          Nie zgadzam się Lothianie z Twoim porównaniem PO do PZPR, bo tam jednak wspólna ideologia była najważniejsza, ale do AWS jak najbardziej. Sam Tusk zresztą zachowuje się tak jakby był komunistą i talibem katolickim jednocześnie. A tak się przecież nie da.
          🙂

  15. Astrid pisze:

    Andy, wszyscy doskonale rozumiemy, że nasza demokracja jest jeszcze młoda i słaba, bierzemy pod uwagę nasze polskie realia, ale wyborca ma prawo powiedzieć „nie” takim osobom jak JKR, bo tak właśnie pojmuje swoją odpowiedzialność za kraj, a spsienie mediów i ksiądz na ambonie nie mają tu nic do rzeczy.
    Andku, nie masz wrażenia, że sprawa JKR to jakby o jeden most za daleko?

    Hej 🙂

    • andy lighter pisze:

      Generalnie Astrid, to sprawa JKR to nie tylko o jeden most, ale o caą długośść autostrady transkontynentalnej za daleko. Ale osadzając ten most w naszych niezmienialnych jeszcze długo realiach, uważam, że sprawa jest „do przełknięcia”. I nie chodzi mi tu o wyborców, bo tych ubędzie, na bank, ale o komentatorów politycznych. Nawet internetowych, bo dla tych z mediów to powinno być oczywiste, ale co mnie nie dziwi, nie jest.
      Zwróćcie uwagę na to ostatnie zdanie. Z jaką łatwością krytykujemy słusznie przecież naszych dziennikarzy, których poziom, o czym wszyscy wiemy, sięga bruku. Poziom zawodowy, poziom moralny, celowe bezwzględne interesowne manipulowanie faktami, niedopuszczalne w „normalnym społeczeństwie” nas brzydzi, krytykujemy to, częściej obśmiewamy i… przechodzimy do „następnego razu”.
      Politycy nas brzydzą i znęcamy się nad nimi, choć część z nich nie jest jednoznacznie zła. Raczej, przy całej swoje „normalności” popełnia błędy. Nam jednak to wystaczy, zeby się nad nimi pastwić.
      I dziennikarzy i polityków innych nie mamy i nie będziemy mieć. Długo, długo.

      Hej Astrid 🙂

  16. Statek przedmiotowy siadl na mieliznie i nie widac symptomow topienia sie.
    Joasia – mila wiejska dziewczyna wtbrala wariant kariery politycznej ktory zaprzecza powiedzonku – JESLI WLAZLES MIEDZY WRONY TO I KRAKAJ JAK I ONE .
    W tym jest jej sila i wartosc i mieszanie jej z przyslowiowym gownem jest zgola prymitywne i dyletanckie.
    Ona jeszcze bedzie gwiazda w PO.To jest tak jakby pozyskac super agenta na swoj poklad i kupic od niego Morze informacji jakze cennych w trwajacej juz kampanii wyborczej.Kazdy ma prawo wyboru i linii i kierunku dzialania politycznego a w szczegolnosci satelitpow i partnerow.
    Nie ganie Joasi Kluzik Rostkowskiej a wrecz podziwiam za odwage.

    • Romanie, to jest właśnie relatywizowanie – ta sama osoba jest zła albo dobra w zależności od opcji. Prawda jest taka, że nie ma o czym mówić.

      • andy lighter pisze:

        Ale to jest znakomicie porównanie. Romanie, dzięki za pomysł. Nie wiem jak Ty Dreptaku, ale zapewne pamiętasz jak wielu blgerów, w tym ja, oburzaliśmy się na Macierewicza za rozwalenie SKW tylko dlatego, ze przed 89 rokiem słuzyli w wojsku i podlegali Układow Warszawskiemu. TO samo z opcją zerową w lotnctwie np. Wszyscy fachowcy „poproszeni zostali” o pożegnanie się z robotą, albo wywaleni na zbity pysk, tylko dlatego, ze słuzyli w LWP. Efekty mamy takie, ze w wojsku lataja nieloty, uczeni przez inne nieloty, a w SKW służą harcerze. Wiedza i predyspozycje sa bezcenne. JKR dostała od prezia zadanie do wykonania. I wykonała je perfekcyjnie, nie dlatego, ze kocha prezia (kocha go Jakubiak – to pewnik), ale dlatego, ze tak własnie wykonuje zadanie porządny fachowiec. Jeśli Tusk przydzieliłby jej takie zadanie, wykona je perfekcyjnie, pokazując Nowakowi i Musze, jakimi sa dyletamtami (bo rzeczywiście w kampanii wyborczej bili rekordy dyletanctwa). Nowak i Mucha są ostatnimi osobami, którym KOmorowski powinien być wdzięczny za prezydenturę. Kaczyński osiągnął tak znakomity wynik wyłącznie, dzięki perfekcyjne robocie.
        Ruscy KGB-owcy werbowani przez Amerykanów sa dla nich bezcenni nie dlatego, ze są obywatelami Rosji. Ale dlatego, że są znakomitymi, najlepszymi specjalistami w swoich dziedzinach i dlatego, że mają bezcenną wiedzę.

        Hej 🙂

        • A Tobie się przypadkiem priorytety nie pomyliły? Mam popierać polityka nie dlatego żeby było lepiej w kraju, tylko żeby nas skuteczniej „wydymał”?
          Porównanie z fachowcami z innych dziedzin co najmniej nie trafione. Tu mówimy o zwykłym manipulanctwie i barierach dla polityków – czy równie tolerancyjny byłbyś dla Macierewicza, bo jest skuteczny w rozwalaniu struktur państwowych? No bo był bardzo skuteczny!

  17. Nasze realia są jakie są, bo na to pozwalamy. Jest tak jak pisze Tetryk – taka klasa polityczna jacy wyborcy, i takie zachowanie polityków, na jakie im pozwalamy. Jak widać pozwalamy na duuużo. Wcale mi nie chodzi o jakąś „odnowę moralną” czy coś w tym stylu, ale zwykłą przyzwoitość – nie świń się, to cię nie będą odbierać jak świni. A od polityków mamy wymagać więcej niż od siebie – wszak to wybrańcy są i płacimy im za to nie najgorzej, i możliwości maja dużo większe – powie taki, że mu na garnitur mało, to wynocha. Śledzia, czy dorsza kupi – wynocha, obrazi Andy`ego albo Dreptaka – wynocha. Dosyć tego i niech wreszcie trzymają jakieś standardy. Do mnie argument, że mam zagłosować na taka mendę jak omawiana tutaj, bo przyjdzie jej były idol i będzie jeszcze gorzej, przestał już przemawiać – polityk jak nie czuje presji i bata wyborcy, szybko się deprawuje i zapomina o tym, że ma być przyzwoitym człowiekiem.
    Tak więc Gospodarzu, na razie nie widzę, żeby z powodu mojego głosu przeciw cokolwiek się zawaliło – nie tym razem.

    • andy lighter pisze:

      Nie sądzę Dreptaku, zeby coś się zawaliło, i bez Twojego głosu i napewniej bez mojego. Jednak też nie sądzę, żeby to coś mnieniło na lepsze.
      Tak się gra, jak przeciwnik pozwala, i jak długo partie (szczególnie PiS) będze skakał innym do gardła i faszyzował politykę, tak długo inne partie będą odpłacać im innymi sposobami. Wyborcy tego nie zmienią, bo wybory do zera nie spadną, a dwudziestoprocentowa frekwencja to sto procent mandatów na PiS.

      Pozdrawiam Dreptaku 🙂

      • Drogi Gospodarzu, tak oto dotknąłeś prawdziwego problemu i przyczyny naszych problemów – tańczymy tak, jak nam nasi cudowni wybrańcy zagrają a ma być tak, żeby to oni tańczyli do naszej muzyki. Ty zamiast dać się ustawiać za lub przeciw, zacznij grać po swojemu. Ja się też dołączę i parę innych osób, a na razie to zajmujemy się kibicowaniem, żeby nie powiedzieć że skaczemy sobie do oczu z powodu ich ustawki.
        Co do frekwencji to ja namawiam usilnie do wyborów i oddania głosu „przeciw”, czyli pracowitym skreślaniem wszystkich, bo nie mamy nawet gwarancji uczciwych wyborów. Można bardziej zepsuć system? Pewnie można, ale to co jest też mi się nie podoba.
        I na tym kończę na razie występy – wykonałem plan za trzy miesiące.
        Pozdrawiam

        • andy lighter pisze:

          Dreptaku,
          Gram po swojemu, jak i inni grają po swojemu. Ale my swoje gramy, a oni swoje tańczą w ogóle się naszą grą nie przejmując. Mimo, ze jest nas wielu, bardziej przejmują się S24, bo jest „nośniejszy”.
          Musi zaistnieć zmiana mentalności, a dopóki będzie prezes w sejmie z PiS-em, takiej zmiany nie będzie, choćbyśmy się zagrali na śmierć.
          Czy odda się głos nieważny, czy nie dda w ogóle…, co za róznica? Nie oddanie głosu też jest głosem.

          Pozdrawiam Również Dreptau 🙂

Możliwość komentowania jest wyłączona.