Skoro jedni śmieją się z innych, sami pomstując, że ktoś się z nich śmieje, uznaję, że to hipokryzja. A z okazji odejścia z PiS-u aniołeczki Ilony Klejnowskiej, znalazłem świetny satyryczny pean na cześć prezesa. Muszę go przytoczyć…:
Jarosław Kaczyński jest moim idolem.
On ojczyzny wrogów wyprowadzi w pole.
Prowadzi swą partię od klęski, do klęski,
Ma cudowny profil i jest taki męski.
Ma Jarosław wrogów , ale ma i bliskich,
Ojca Dyrektora , profesor Staniszkis…
Jarosław Kaczyński jest idolem moim,
Odkąd Go ujrzałem , st**ął mi i stoi.
Nie w głowie uciechy mu, kobiece pupy,
On ojczyznę zbawia i robi zakupy.
Wszyscy Go kochają, urody zazdroszczą .
Modlą się za Niego, śpiewają i poszczą.
Ja też Jarka kocham, na spotkanie liczę,
Na spotkanie z Jarkiem i Macierewiczem.
Mam dla nich kosz kwiatów i pieniędzy worki,
Kocham Cię Jareczku, ja i całe Tworki.
Patria prezesa śle protesty, skarżąc się na występy kabareciarzy, uczłowieczających papieża, a jednocześnie poseł Girzyński śmieje się podczas programu telewizyjnego nadawanego na żywo: „Nie ma takiej liny na świecie, która wytrzymała by ciężar zawieszonego Ryszarda Kalisza, z jego parciem na szkło i jego ambicjami”.
Jak to było w tym przedszkolu?:
– Gruby! Gruby! Grubasie…!
– Okularnik, okularnik, okularnik!
– Proszę panią! Proszę panią, a ta gruba świnia mnie przezywa!
Jakież to pisowskie… Z prawdziwą przyjemnością poprzezywałem więc, za internautą, tę bandę „świętych nietykalnych”.
Nie lubię wyzywania się. Ale jeszcze bardziej nie cierpię monopolu na przezywanie.
andy lighter
A ja tam uwielbiam łamać monopole!!!
Bo monopole od tego są, żeby je łamać. Tylko… monopolistom nie za bardzo się to podoba 🙂
PiS to monopol prawie na wszystko ma: na uczciwość, cierpienie, polskość itd. A ja mam PiS…. .
Zgadza się Avianco. I dlatego ja też mam PiS… . 🙂
Jestem świeżo po lekturze wpisu Stefana Bratkowskiego „O wodzach”
a właściwie o jednym z największych wodzów współczesnych nam czasów, wstrząśnięty tekstem przywołującego jego profil ma się pod skórą dreszczyk (4rp) i chęć ucieczki z tego pisowskiego
świata-bagna.
I tu wpadam w świat luzu
Andy, życie byłoby nudne smutne, gdyby nie takie notki jak Twoja, panprezes wie co nam na sercu leży, przeto tematu nie zbraknie,co też wszystkim tekściarzom kabaretowym, życzę.
Daleko mi do Pana Stefana Bratkowskiego Lessx’ie.
Ale przyznam Ci racji o tyle, że rzeczywiście jest weselej… kiedy się czyta, bo kiedy się ‚przerabia na żywo”, to…
Czytałem niedawno parę opinii na temat absurdów systemu podatkowego w naszym kraju. A przed chwilą utwierdziły mnie w tych absurdach i je „potwierdziły” felietony w „Czarno na białym”.
Mam coraz wyraźniejsze przekonanie, ze władza, czy to peowska, czy przedtem pisowska, itd., nie robi nic innego, tylko mnoży absurdy, rzuca kłody pod nogi, prześciga się w populistycznych hasłach tylko po to, żeby zdobyć władzę i dalej kontynuować absurdalną karuzelę, „aby Polakom żyło się gorzej”.
Takich jaj, żeby opłacało się wyrzucać dobra (np. żywność, ale nie tylko – jak Ci postawię, fundnę flaszkę i agent to przyuważy, to mam przechlapane – podatek), niż je oddawać, nie ma chyba nigdzie na świecie.
Szczena i wszystko inne opada. Muszę o tym pomyśleć, zeby napisać.
PiS, to jest kabaret, przynajmniej na razie, abstrakcyjny – nie grozi. Dzisiejsze rządy to tez kabaret, tyle, że dla zagranicznych widzów, oglądających „polskie przedstawienie na żywo”.