Echa expose premiera

Czyli Palikot po Kaczyńskim i Urbański w telewizji.

Expose premiera Tuska mogło zrobić wrażenie. I zrobiło, jak dla mnie było kapitalne. Jednak zbladło nieco, po wystąpieniu Janusza Palikota. Wystąpienie Palikota było kapitalne. Główny nacisk położył bowiem na temat: Państwa zaufania publicznego.

Państwo zaufania publicznego to praktycznie bezinwestycyjna, kompletna zmiana funkcjonowania państwa. I nie tylko bezinwestycyjna, ale przynosząca wymierne, ogromne korzyści finansowe, że o korzyściach niefinansowych – stosunków międzyludzkich, wolności, rozwoju osobistego i terytorialnego nie wspomnę.

Senat, Powiaty, Sejmiki wojewódzkie, Agencje (Rolne i jakieś tam), czyli dublowanie administracji, kompetencji i przerost biurokracji, oraz posadki dla polityków, ich rodzin i „znajomych”, to tylko niektóre kule u nogi, oprócz marnotrawienia pieniędzy, które spełniają bardzo skutecznie rolę zaciągniętego hamulca ręcznego w pojeździe zwanym: „rozwój Polski”.

Byłem pod ogromnym wrażeniem wystąpienia Palikota. I niech mi jeszcze ktoś powie, że Palikot to tylko krzyż i inne pierdoły, a o gospodarce to zielonego pojęcia. Palikot udowodnił w swoim krótkim przemówieniu, że wie więcej, niż wszystkim wokół się wydawało.

A potem była telewizja, a w telewizji Andrzej Urbański, znany przyboczny Lecha Kaczyńskiego, propisowiec w każdym calu. To ostatnie stwierdzenie to oczywiście moje subiektywne zdanie, bo pan Andrzej obnosi się swoją „neutralnością” i bezstronnością…, koń by się uśmiał, że tak powiem.

Otóż doświadczenie dziennikarskie i w ogóle medialne Urbańskiego pokazało się wczoraj jak w soczewce. Jak wytrawny manipulant komentował expose premiera w rozmowie z innym skądinąd manipulantem, dziennikarzem TVN24.

Wg niego wydłużenie wieku emerytalnego spowoduje wzrost (drastyczny) bezrobocia wśród ludzi młodych. Manipulacja. Rynek pracy to nie jest jakieś pole o stałych rozmiarach, które może się jedynie zmniejszać (jeśli np. powstaną kałuże), ograniczając miejsce do poruszania się po nim ludzi. Rynek pracy, jeśli gospodarka ma się normalnie, rozrasta się panie Urbański. A ludzie będą dłużej pracować po kryzysie panie Urbański.

Andrzej Urbański Zdj. fakt.pl

Kwotowa waloryzacja może być niekorzystna dla emerytów, twierdzi Urbański, bo kwotę ustala minister i zależy ona od stanu budżetu. Kolejna manipulacja. Pan Urbański pewnie nie wie, że procentowa waloryzacja też może być niekorzystna dla emerytów (zawsze jest niekorzystna – nigdy korzystna!) i też zależy od budżetu, bo… ustala ją minister a nie dzielnicowy, albo inny ksiądz proboszcz. Kwotowa waloryzacja może jest o tyle… „korzystniejsza”, że ci którzy mają niższe świadczenie mogą dostać wyższą waloryzację kwotową, niż ci, którzy mają świadczenia wyższe. W waloryzacji procentowej, różnica w wysokości świadczeń się powiększała.

Najbardziej zawiedziony był pan Urbański brakiem… obietnic premiera. Chciałby usłyszeć np.: „Tniemy po to, oszczędzamy po to, aby uzyskać sześcioprocentowy wzrost gospodarczy za dwa (trzy…) lata”. Boże drogi!!! Europa tonie, a pan Urbański chce obietnic i konkretnego celu obietnic. A może za tydzień okaże się panie Urbański, że usłyszy pan: „Tniemy po to, żeby nie mieć minus pięciu procent spadku, tylko minus dwa”. Nikt nie może tego dziś przewidzieć i tylko rasowy manipulant może „wysuwać” tak idiotyczne „oczekiwania”.

Pan Urbański zarzucił też Tuskowi, ze te wszystkie oszczędności są winą Tuska, bo to on zrobił ten nasz dług, który teraz trzeba zmniejszać i który możemy zobaczyć na tablicy Balcerowicza w Warszawie. Pan Urbański zapomniał, jak to manipulant, że ten dług pomogła Tuskowi zrobić Zyta Gilowska, która tak naprawdę zaczęła go robić, że ten pomagały Tuskowi robić niekorzystne kursy walut, niekorzystne sytuacje na giełdach, no i kryzys. Ale pan Urbański pokazuje, ze Tusk nie musiał wcale zrobić długu. Bo Luksemburg nie zrobił. I Holandia i Wielka Brytanie też nie zrobiła. Qr…, panie Urbański Emiraty Arabskie też nie zrobiły! Przywołanie przykładu Luksemburga czy Holandi jest haniebne, jest haniebną manipulacją, Luksemburg to najbogatsze państwo w Europie.

Tacy ludzie jak Urbański wiedzą o tym, że są wodą na młyn pisowskiego, w dużej części kompletnie ciemnego (w sensie znajomości ekonomii, gospodarki, itp.) elektoratu. I sprytnie, haniebnie to wykorzystują.

Zresztą oni muszą to robić. Manipulowanie, wyrośniętych z mediów – kuźni manipulacji) osobników to ich… druga natura. To odruch bezwarunkowy, tak jak przymus napicia się u alkoholika. Oni inaczej nie umieją. Ten człowiek kładzie się spać w poczuciu znakomicie wykonanej pracy – dobrze zrobionej manipulacji. I poczytuje ją sobie za wielką zasługę, w przyszłej drodze do nieba – zapewne Jezus przyjmie go u bram, z otwartymi ramionami, jako prawego, uczciwego, manipulującego ze szlachetnych, szczytnych pobudek, człowieka.

andy lighter

27 comments on “Echa expose premiera

  1. Zbyniek pisze:

    Jak patrzałem na tego chuja z fajką to mnie pusty śmiech ogarniał na jego sam widok nie musiał nic mówić bo to potęgowało mój śmiech

  2. mbpPolka pisze:

    Od Palikota oczekuję rzetelnej debaty opartej na faktach. Tymczasem nawet mu sie nie chciało sprawdzić co A. Szejnfeld (jego do niedawna partyjny kolega) i jego zespół zrobili w kwestii tak wykrzyczanego wczoraj państwa zaufania do obywatela. Dla mnie Palikot był zenujący, zachował się jak na wyborczym wiecu. A co do reszty zgadzam się z autorem.

    • andy lighter pisze:

      MbpPolko,
      nie wiem co Szejnfeld zrobili – mie idzie mi o komisję „przyjazne państwo”, ale o pewną filozofię – podejście do problemu w sposób właśnie „Państwo zaufania publicznego”. To „nowy” temat w Polsce. I naprawdę warto by sie temu przyjrzeć. To rzeczywiście jest, „bez włożenia złotówki”, kupa oszczędności. Tak samo jak np. „prawo do pomyłki” w kwestii funkcjonowania nowego przedsiębiorcy – to buduje przyjazne relacje Państwo – obywatel.

      Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Stefan Kubów pisze:

      No właśnie, co zrobił? A nawet gdyby coś zrobił, to nie zmienia to postaci rzeczy, że potrzeba nam filozofii rządzenia państwem opartego na zaufaniu: do obywateli, organizacji i do przedsiębiorców. A wciąż mamy sytuacje, że urzędy skarbowe i inne instytucje kontrolne nastawione są do firm podejrzliwie. A gdy coś znajdą firma najpierw płaci, bywa, że właściciel lub zarząd idzie siedzieć, a potem dopiero może się odwoływać. O ekscesach prokuratury, za jakie uważam apelacje mimo miażdżących dla nich wyroków sądowych już nie wspomnę.
      Piekarz z Legnicy do dziś pokutuje za to, że stary chleb przekazywał organizacjom dobroczynnym zamiast niszczyć. Sprawa ma ok. 10 lat.

      • andy lighter pisze:

        Dokładnie tak Stefanie: filozofia żądzenia. Bez włożenia złotówki, kapitalne – natychmiastowe – wymierne korzyści. Dla wszystkich: dla Państwa i dla obywateli.

      • Tetryk56 pisze:

        Piekarz z Legnicy systematycznie „rozdawał ubogim” ponad 50% swojej produkcji. Ktokolwiek prowadzi biznes, wie że można mieć stałą nadprodukcję, ale nie w takiej wysokości… Gość sprzedawał poza księgami, tłumaczył się „na głupa”, a prasa – jak to prasa – podchwyciła to z zachwytem. I jak widać, do dziś mit „szlachetnego skazańca” obija się o różne głowy…

        • andy lighter pisze:

          Z tym piekarzem to prawdea. Ale Palikot też zareagował „po mediach”. A potem zbadał sprawę i się wycofał, z tego co wiem. Piekarz chciał wszystkich wycwanić, a okazało się, że ma na pieńku ze skarbówką i chciał „przykryć” problemy. Palikot z tego co wiem, ostatecznie tego nie kupił. A wtedy, nie był jedynym (politykiem), który się „pochylił” nad biednym piekarzem.

          • Stefan Kubów pisze:

            Z wrocławskich mediów nie wynika, żeby piekarz miał coś niecnego na sumieniu. A Palikotowi maja za złe, że obiecał pomoc i na obietnicach poprzestał. Nie wycofał się, tylko zagrał pod publiczkę.
            Nie zmienia to postaci rzeczy, że miał świetne wystąpienie w Sejmie

  3. Hipokrytes pisze:

    Generalnie prawda, ale faktem jest także to, że reformy powinny zacząć się 4 lata temu, no powiedzmy nawet, że 2 lata temu. Wtedy ten dług, który odlicza zegar Balcerowicza nie narastałby tak szybko. I w tym kontekście Andrzej Urbański miał rację.

    • andy lighter pisze:

      Pełna zgoda Hipokrytesie. Absolutnie pełna zgoda, Tusk był jednak zbyt asekuracyjny. Mimo wszystko jedka stwierdzenie, ze „to on zrobił ten dług” nie jest do końca uczciwe. Jego dług mógł byc nieco inny, ale tylko „nieco”, to prawda. Gilowska jednak, w czasie prosperity zrobiła 100 mld. Po co? Na co? Tylko ona wie, Ja tez wiem: dla becikowego i dla zmniejszenia składki rentowej – zmniejszymy składkę i pozyczymy pieniądze, niech się cieszą.
      Tusk – Rostowski, mógł/miał prawo stracić głowę podczas kryzysu. Dług wzrastał, ale byliśmy na plusie. Dziś można dywagowac co byłoby lepsze, mniejszy dług, ale minus we wzroście PKB, czy tak, jak jest teraz. Optuję…, za tym ostatnim, mimo wszystko.
      Wyjścia „Luksemburskiego” nie mieliśmy, niestety. Za wysokie progi dla Polski (w sensie zamożności). Przykład Luksemburga, czy Holandii jest zwyczajnie nieuczciwy (delikatnie rzecz nazywając).

      Pozdrawiam Hipokrytesie i witam 🙂

  4. Hipokrytes pisze:

    Jasne, ale to już przede wszystkim kwestia retoryki. Politycy i komentatorzy wyraźnie kojarzeni politycznie mają już taką przypadłość, że za bardzo wyostrzają swoje tezy.

    Patrząc w przeszłość można spokojnie powiedzieć, że nikt dotąd nie palił się do reformy finansów publicznych, chodź mówi się o niej od lat. Ale z tym jest tak, że w kontekście kryzysu gospodarczego odwaga znacznie tanieje. Teoretycznie, najlepiej reformować w okresie prosperity, bo wtedy można to przeprowadzić stosunkowo bezboleśnie. Tylko, że wtedy brakuje motywacji, trudno to ludziom wytłumaczyć, nie ma klimatu, generalnie trza mieć jaja. A zobacz teraz. Donald Tusk próbuje stroić się w kostium bohatera, który odważył się zapowiedzieć cięcia, ale jak niska jest cena tego bohaterstwa widać po reakcjach na expose. Prawie nikt nie ma premierowi za złe planowanych cięć, lud przyjmuje je ze zrozumieniem a komentatorzy raczej czują niedosyt. Oznacza to, że wszyscy, nawet ci najmniej świadomi od dawna zdawali sobie sprawę, że to konieczne. A to z kolei dowodzi tego, jak bardzo te reformy są spóźnione i zbyt małe. Ale jest jak jest. Trzeba trzymać kciuku, żeby i tym razem nie skończyło się na gadaniu.

    pozdrawiam

    • andy lighter pisze:

      Hipokrytesie,
      to prawda, ale jeśli teraz nie przeprowadzi się tematu pt. np. likwidacja marszałkowstwa województw (sejmików), to nigdy się tego nie przeprowadzi, bo przeciez z czasem będzie lepiej.
      Najciekawsze jest to, że jak napisałeś, ludze by to kupili właśnie w tej chwili. Oczywiście nie chodzi o likwidacje sejmików (i powiatów) od jutra, ale od nowej kadencji – brak kadencji. Ko niec, nie ma, województwo -> misato (albo) -> gmina…
      Czytałem gdzieś, ze 80 % społeczeństwa nigdy w życiu nie była w urzędzie powiatowym? Gdybys nie wierzył, ja się do nich zaliczam. W urzedzie miejskim byłem (musiałem) kilkadziesiąt razy, a w urzędzie powietowym, codziennie koło niego przechodzę, bo jest po drodze do ojca, którym się opiekuję, nie byłem nigdy w życiu.
      O, sorry, byłem raz, wyrzucić zurzyte bateria, bo wyczytałem na portalu miejskim, że tam jest pojemnik. Ale to było tuż przy wejściu i dalej nie wchodziłem.
      Najgorsze może być to, ze premier tego nie kupi, bo… to pomysł Palikota, a on z Palikotem nie gada i gdyby Palikot dał mu sztabę złota, to nie weźmie, bo przestał go lubić.
      Paranoja.

      Też pozdrawiam i cieszę się, bo mądry z Ciebie Gość. A takich „zbieram” jak cenne kruszce i się bogacę.
      🙂

      • Hipokrytes pisze:

        Ja ten problem widzę trochę inaczej. Nie chodzi o to, że akurat Palikot to zaproponował. Przecież Tusk, to inteligentny facet więc sam dobrze wie, że należałoby to zrobić, Chodzi o co innego. Rozbudowana struktura administracji publicznej, to posady dla swoich. Te sejmiki, urzędy powiatowe, agencje, to jest gleba, na której hoduje się zaplecze partyjne. I tu jest pies pogrzebany, bo tak się to widzi z opozycji, a będąc u władzy samemu chce się z tego korzystać. Dokładnie to samo jest z Senatem.

        PS Dzięki za miłe słowa powitania. I zapraszam też do mnie.

        • andy lighter pisze:

          Byłem. I podobało się.
          Co do… stołków, itp., znam się na tym. Mój bliski krewny jest… starostą.
          Miód, chociaż konkurencja między nim, a burmistrzem miasteczka: który coś wcześniej wymyśli. A jak już wymyśla…, chodzi o pieniądze: na powiat, czy na miasteczko. I tak w kółko. Praktycznie robią to samo, ale ten od miasteczka jest trzecim od końca w Polsce zadłuzonym burmistrzem (czyli miasteczko jest utopione). A powiat ma się wzorowo. OBAJ ROBIĄ TO SAMO!.
          To jest cyrk. I komu to potrzebne?
          Nie jest aparatczykiem, ale… to reguła – napatrzył się i jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. PSL w terenie, jest… absolutnym władcą. Najmniejszej złotówki nie można wydać, bez „zgody”, a co za tym idzie, bez… stołkowania, decydowania, rozdzielania, ustawiania… przez PSL. Tak jest w całym kraju, nawet w takich miejscach jak Górny Śląsk. Władzę w tym kraju dzierży PSL, dlatego są tacy… ura bura, czyli pewni siebie.
          Pozdrawiam i cieszę się 🙂

          • Hipokrytes pisze:

            O! I tu dotknąłeś ważnej sprawy. PSL, od lat, po cichu dzierży palmę pierwszeństwa w szkodnictwie politycznym. W większości wypadków, partie zwyciężające w wyborach muszą zapłacić haracz PSL-owi, chcąc rządzić. A stołki w instytucjach administracji publicznej są dla PSL-u solą działalności politycznej.

            pozdrawiam

  5. cegorach pisze:

    Jak dla mnie co Palikot zyskał pierwszego dnia – roztrwonił później rzucając insynuacje o KGHM w stylu Macierewicza i pierdoląc o Opus Dei.

    Z całym szacunkiem, ale jak nic odwołuje się do „ciemnego ludu” – bazując na ignorancji sporej części wyborców i braku kapitału społecznego (np zaufania) który to brak ostentacyjnie wcześniej krytykuje – faktycznie na pisowcach tylko pod innym znakiem.

    Pytanie – który Palikot jest prawdziwy, bo mam wrażenie, że albo nie może się zdecydować, albo próbuje grać na dwie strony co na dłuższą metę jest głupotą.

    • Hipokrytes pisze:

      Wcale nie chodzi o to żeby „kupować” Palikota. Po prostu w swoim wystąpieniu na temat expose miał rację i nie ma tu nic do rzeczy Opus Dei, KGHM czy sutenerstwo.

    • Zbyniek pisze:

      Palikot to Lepper bis a jego posłowie to tacy Łyżwińscy Begerowe Maksymiuki tylko że w wydaniu miejskim a jego partia to druga Samoobrona..
      Dla Ciemnego Ludu który nie zdołał zagospodarować Kaczyński.

  6. Miraska pisze:

    Hej Andy 🙂 Dla mnie pan Palikot ciągle jest na jakichś ziołach i powinien się leczyć. Poza wszystkim genialnie potrafi zmieniać swoje poglądy i gadane ma, ze ho, ho. Nie jest pewnie w stanie zapłacić za naukę gry takiemu Travolcie czy Washingtonowi, ale ci pomniejsi mogą go nauczyć jak dobrze zagrać. Teraz mu przeszkadza Opus Dei i jak to napisała Missjonash, kiedy był w PO jakoś to mu nie przeszkadzało. Niedługo czepnie się kółek różańcowych i innych organizacji w kościele. W tym jest dobry, oj bardzo dobry. Pozdrawiam, bo nie mam już nic więcej do dodania 🙂

    • andy lighter pisze:

      Mirasko,
      pewnie, ze masz rację, bo każdy by się wkurzył. Ale…
      Kiedyś Wiesław Kaczmarek, minister skarbu od Millera, kiedy się pokłócili i poszli do sądu powiedział znamienne słowa: „Lojalność obowiązuje w dwie strony”.
      Chyba (tak myślę) tak samo było z Palikotem w PO, Ziobrem w PiS, Węgrzynem (moim sąsiadem) też w PO, itd. Jestem u Ciebie – dajesz mi… chleb, jestem lojalny. Wyrzucasz mnie – uważam że niesprawiedliwie, lojalność się kończy.
      Tak mi się wydaje. Mirasko, napatrzyłem się na „czary mary” list w wyborach samorządowych. Nie masz (przepraszam – chyba nie masz, bo ja to widziałem z bliska), pojęcia, jak ważne jest nie prezentowanie poglądów, planów, wizji, a… dobry układ (wódka dwa tygodnie i tydzień) przed wyborami. Bo…: stary, znam adwokata, lekarza…, inżyniera………
      Nie wiem czy czujesz Mirasko o co mi idzie. O ściemę i… lojalność. Palikot był lojalny, dopóki musiał być.

  7. starszy58 pisze:

    Cześć Andy.
    Mi się Palikot nie spodobał. Pomijając zagrywki z KGHM i Opus Dei, to w odpowiedzi na księgowe expose wlazł na wysokie c i starannie omijając konkrety, naświetlił bliżej nie sprecyzowaną świetlaną przyszłość. Wystarczy tylko tą myśl, co ją łaskawie on, Palikot, rzucił, złapać. To jego „zaufanie społeczne” tak naprawdę nie znaczy nic. A nawet mniej niż nic, Bo on mówi – dajcie kasę absolwentom, dajcie kasę ubogim i będzie dobrze. Zabierze się KK i partiom. Miliardy przeciw milionom. To są kpiny, a nie plan.
    Tusk próbuje ograniczyć dług. Późno i niedostatecznie, ale jednak. Ja nikomu, kto w tym przeszkadza, przyszłości nie wróżę.

    • Stefan Kubów pisze:

      Oczywiście kapitał społeczny, dla powstawania którego stworzenia warunków domaga się Palikot nie zastąpi reform mających na celu zmniejszanie się tempa przyrastania długu publicznego. Ale tego kapitału dotkliwie brakuje i gdyby był, ułatwiłby życie i pracodawcom i pracobiorcom, a więc i sprzyjałby przedsiębiorczości i zmniejszał mitręgę biurokratyczną każdemu z nas.
      Czy to nie wstyd, że w klasyfikacji krajów sprzyjających biznesowi jesteśmy bliżej końca niż czoła tabeli? To jest efekt braku zaufania państwa do obywateli i tworzenia atmosfery, w której każdy jest podejrzany i każdy podejrzewa.
      Premier w swoim expose jakby zapowiadał, że czeka nas pot i łzy. Ale nie wzbudził entuzjazmu, bo nie zapowiedział, że będzie czynił wszystko, żebyśmy swoim państwie czuli się gospodarzami.

    • andy lighter pisze:

      Starszy,
      nie jeste idiotą, żeby „w ciemno” kupić wszystko, co spzeda Palikot. Ale „państwo zaufania obywatelskiego” kupiłem. Tak, jak pisze Stefa: nie chodzi o to, żeby nic nie robić i zrobić „Państwo zaufania…”. Ale… rwnocześnie. Ja to kupuję, ale z góry zaznaczam, ekonomista jestem, ale sprzed trzydziestu lat (praktykowany),
      Starszy, musi coś się ruszyć oprócz Tuska. Tusk, mimo szczerych chęci obcięcie urzędników o 10 % sprawił zwiększenie urzędników o 10 %. Sam nie przewróci tego kraju. Gdyby miał „Państwo zaufania…”, było by mu o wiele łatwiej. Musiałby to tylko… Załatwić – bez grosza i trochę czasu. To nic, tylko i wyłącznie dla niego in plus.I ułatwienie i… lepiej.
      Pozdrawiam 🙂

Możliwość komentowania jest wyłączona.