To jest kraj dla bandytów

Mamy kolejne zadymy tzw. „kiboli”, czyli po prostu bandytów. Oto np. w Zielonce pod Warszawą, bandyci, zwani „młodymi mężczyznami”, układali kamienie na zwrotnicach kolejowych, w celu wykolejenia pociągu wiozącego kibiców białostockiej Jagiellonii, wracających z meczu piłkarzy tego klubu z Legią Warszawa.

Trójka młodych bandytów została zatrzymana przez Policję i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, jaki będzie ciąg dalszy tej sprawy. Z łatwością możemy domyśleć się tego dalszego ciągu i niemal z pewnością, co do trafności naszych przewidywań.

Bandyci w wieku lat 18, 22 i 25, zostaną oczywiście osądzeni o zamiar spowodowania katastrofy komunikacyjnej. Ale jak to zwykle, w właściwie zawsze w tego typu sprawach bywa, dostaną wyroki po roku pozbawienia wolności (może po dwa), oczywiście w zawieszeniu na trzy, bo za takie pierdoły w naszym państwie prawa, do pierdla się młodych (młody to głupi i musi się wyszumieć przecież) ludzi, nawet bandytów w najgorszym razie zwanych „chuliganami” (a normalnie „młodymi mężczyznami”), nie wsadza. Przecież może to zniszczyć ich młode życie.  Do tego jakaś grzywna w wysokości 200 zł, na dom dziecka, albo schronisko dla psów i tyle. Gdyby tak wsadzić tych bandytów do kryminału, zaraz odezwą się obrońcy praw człowieka. Poza tym więzienia są przepełnione, bo sporo rowerzystów jeździ ostatnio z wrzuconą promilową przerzutką. Poza tym trudne dzieciństwo, ojciec alkoholik i brak pracy. Itd., itd., itd.

I nie będzie tu miało żadnego znaczenia to, że wskutek wykolejenia się składu mogło zginąć wielu ludzi a wielu odnieść obrażenia. Przecież, „na szczęście”, nic się nie stało i złapani bandyci, to „na szczęście” niedoszli bandyci.

Widząc działania naszego wymiaru sprawiedliwości, od 89. roku niezmiennie bardzo delikatnego w stosunku do bandytów w wstrzemięźliwego w orzekaniu surowych wobec nich wyroków, z rozrzewnieniem wspominam czasy PRL-u. Bynajmniej za nimi nie tęsknię i bynajmniej nie uważam, aby wówczas wymiar sprawiedliwości był sprawiedliwy, ale… Sprawiedliwy on nie był, bo wielu ludzi wsadzał do kryminału za nic, ale prawdziwych bandytów traktował jak najbardziej tak, jak bandyta na to zasługuje. Czyli długi wyrok, ciężka odsiadka (nie wczasy, jak to czasem bywa dzisiaj), ciężka, przymusowa praca, marne jedzenie, itp. Tak się moim zdaniem bandytę traktować powinno.

W PRL-u zdarzały się procesy pokazowe. Większość z nich to były procesy opozycji politycznej, ale zdarzały się i takie kryminalne, o największym ciężarze gatunkowym. Choćby proces braci Kowalczyków, przez dzisiejsze państwo prawa zwanych „niewinnymi więźniami sumienia”, albo „wielkimi patriotami”, dla mnie jednak pozostający (szczególnie młodszy z nich) bandytami. Wysadzili w powietrze „pół” uczelni (WSP w Opolu). Po co o tym piszę? Przecież „kaes” i „ćwiartka” zasądzone dla braci Kowalczyków, to wyroki za surowe. Moim zdaniem jednak nieco za wysokie, a nie, jak chce postsolidarnościowa prawica, zdecydowanie za surowe (i tak np. w 91. roku Min. Sprawiedliwości Lech Kaczyński wnosząc o kasację wyroków wobec braci motywował to tym, że byli oni piromanami ze skłonnościami do destrukcji – rzeczywiście świetny powód do uniewinnienia). To po pierwsze. A po drugie, porównałem sobie pokazowe procesy wtedy i dziś. Wtedy były to procesy o ciężkim ciężarze gatunkowym, z wyimaginowanymi, bądź nie, oskarżonymi.  Dziś też są takie procesy. Jednak są to procesy głównie o zniesławienie, obrzucających się błotem, urażonych polityków. Albo procesy (raczej sprawy wokół tych procesów), do których na siłę politykę, media i politycy chcą przykleić. Choćby sprawa Olewnika, czy ostatnio gen. Papały.

Przydałyby się dzisiaj takie pokazowe procesy. Np. dotyczące przestępstw, które przybierają coraz bardziej na sile, są coraz bardziej brutalne, niebezpieczne, wręcz nieludzkie. Np. sprawy kiboli, albo zezwierzęcenia wręcz, zatracanie wszelkich ludzkich odruchów emocjonalnych, młodych przestępców.

Powtarzany przez wielu polityków slogan: „Nie wysokość, ale nieuchronność kary jest najskuteczniejszym sposobem walki z przestępczością”, ja wkładam między bajki. Zbyt dobrze pamiętam jaki był odbiór społeczeństwa wobec skazanych w PRL-u bandytów. Byli oni powszechnie znienawidzeni, a podobne przestępstwa należały do rzadkości, przynajmniej w porównaniu z dzisiejszym czasem. Jestem pewien, że analogicznie, skazując dzisiaj kiboli na wysokie wyroki za usiłowanie zabójstwa, ciężkie pobicie, spowodowanie ogromnych strat materialnych, czy też usiłowanie spowodowania katastrofy komunikacyjnej (jeśli się nie mylę, to usiłowanie popełnienia zabójstwa np. jest karalny), skutecznie ostudziłby się bandycki zapał wielu kiboli. Część z nich zajęła by się, tak jak dziś zresztą, przestępczym procederem, ale poza stadionami. Tymczasem dziś „bandycą” i w grupach przestępczych, i na stadionach.

Pożyjemy – zobaczymy. Jestem pewien, że wkrótce usłyszymy o wypuszczeniu z aresztu trójki „młodych mężczyzn”, a niedługo później wyroku w zawieszeniu, ze sztandarowym „zakazem stadionowym” włącznie.

andy lighter

15 comments on “To jest kraj dla bandytów

  1. Smok Wawelski pisze:

    Andy, problem polega nie na tym, jak surowo tych bandytow ukarac, tylko na tym, jak do tego doprowadzic, aby takich bandytow bylo jak najmniej.

  2. Romskey pisze:

    Witaj Andy:)

    Rozumiem Twoja frustrację, ale politycy nie powtarzają sloganu o nieuchronności i szybkości wyroku a przynajmniej w Polsce. Ten slogan czasem przytaczam m.in ja, a to dlatego że jego prawdziwość potwierdzono w praniu w W.Brytanii i kilku innych krajach rozwiniętych. Według statystyk, taki system sprawiedliwości nie ogranicza przestępczości, ale hamuje jej rozwój, gdyż większa liczba ludzi przekonuje się o tym że trudno być bezkarnym. Kiedy w.Brytanii do procesu „resocjalizacji’ włączono szereg programów dla młodzieży (ograniczanie swobód na wolności – np. zakaz noszenia kominiarek szalików klubowych, eksponowanie tatuaży związanych z przynależnością do gangu, spotykania się w gronie większym jak – bodajże – dwie osoby), okazało się że w dzielnicach obejmowanych tymi programami wzrastało poczucie bezpieczeństwa – kolejny więc aspekt.

    Różnica między Polską a W.Brytanią, polega m.in na tym że Brytyjczycy nie obawiali się ujawnić statystyk i danych na temat przestępczości. Wyłożyli karty i powiedzieli: popracujmy nad tym. Londyn wskoczył do czołówki miast najbardziej bandyckich ale też posiadł wiele ważnych doświadczeń. W Polsce miasta mają być ideowo bezpieczne gdyż to pomaga wygrywać wybory. Dla wskaźników wykrywalności spisuje się 50 razy dziennie tych samych smakoszy piwa w krzakach, więc poczucie bezpieczeństwa staruszek wracających z kościoła wzrasta.

    • andy lighter pisze:

      Załużmy Romskeyu, ze rzeczywiście tak jest, czyli nie wysokość (i nieuchronność), a nieuchronnośc kary jest panaceum. Kompletnie jednak nie rozumiem dlaczego jest u nas tak potężny opór, niezgoda wręcz, na surowe kary. To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Znam kolesi, którzy jadą od zawiasów do zawiasów. A to za znęcanie się nad psem, a to bójkę jakąś po pijaku, za to, za tamto. Całe swoje pasożytnicze zycie, żyjąc na garnuszku pomocy społecznej nie dają żyć rodzinom, sąsiadom i staruszkom wracającym z kościoła. Gdyby gnili w kryminale, ponosilibyśmy koszty, które i tak ponosimy, ale przynajmniej ludzie mieliby spokój.
      A co do zakazu noszenia kominiarek: widziałem jak to wyglądało w czasie protestów o ACTA. Kominiare co prada tam nie było, za to inne, śmieszne „parakominiarki” jak najbardziej. Odważył się kto z władzuchny ruszyć taką maskę? Wiem, ze stajesz w obronie tamtej sprawy, ale co z zasadą: „Twarde prawo, ale prawo”? Prawo o niezasłanianiu twarzy już istniało.

      Pozdrawiam Romskeyu:-)

      • Romskey pisze:

        Opór wynika z kilku powodów. Z martyrologii, chrześcijańskiego miłosierdzia, obawy przed zemstą osadzonych, silnych organizacji broniących praw człowieka, z przesłanek politycznych (czyli jeżeli X chcą surowych to Y chcą łagodnych), wiary w resocjalizację, zrozumienie dla „błędów człowieczych”, siedzenie w Polsce nie jest wstydem – jest nawet bohaterstwem. itd. itd. Poza tym: kryminały są przepełnione i musi być rotacja, aby właśnie m.in. nikt za długo na garnuszku państwowym nie siedział.

        Co do kominiarek – to zakaz obowiązuje jedynie osoby objęte rodzajem dozoru. Gdy nie masz konfliktu z prawem, możesz paradować w stroju wilkołaka.

        „Twarde prawo – ale prawo” – wymyślono w czasach kiedy prawo cieszyło się respektem a kpiny z wymiaru sprawiedliwości nie były jedną z atrakcji towarzyszących pochodom ulicznym:)

  3. Piotr Opolski pisze:

    Cześć Andy – trochę w uzupełnieniu Romskey’a. Jest takie prawo stanowe, które egzekwowal Giulliani w NY że kara była pochodna mozliwych skutków a nie mozliwości zdarzenia. Czyli nie zagrożenie katastrofa w ruchu lądowym tylko ile osób było narazonych na utratę zycia i zdrowia /a o tym mówią statystyki/czyli z czym godzili sie przestepcy. Jakby im wyliczyli że mogło zginąc np. 25 osób i zagrożenie jest dozywociem to by niejednemu przestepcy rura zmiekła a tak………………… może nawet nie dostana po roku bo jak np. maja tatusia adwokata /vide – podpalenia samochodów w Warszawie/ to mogą im skoczyć.
    Popisałem i co z tego – dokładnie nic. Co mozna zrobić ?. Nie wiem !!.
    Może ktos ma jakąs myśl na miarę wynalezienia koła.
    Pozdrawiam

    • andy lighter pisze:

      A wcale bym się nie sprzeciwił Piotrze, gdyby im tak policzyli..
      Ale tak nie ma, a co można zrobić? Też nie wiem Piotrze, ale wiem, że coś zrobić trzeba, bo czara już się przelewa i to zdrowo a nikt nad tym nie panuje.
      Hej Piotrze 🙂

      • Romskey pisze:

        Niezłe to o czym wspomniał Piotr, tylko zastanawiam się czy np. kibol, kładąc kamień na tory byłby w stanie wyliczyć jaką ewentualnie karę poniesie, przecież pociągiem jadą wrogi:)

        • andy lighter pisze:

          Podobno Romskeyu (tak przynajmniej sądzi wielu prawdziwych Polaków, kiedy Romaszewski z Kempą wypuszczali Starucha), wielu z nich wykształceni są. Może mają u siebie więc jakichś „księgowych”, to niech im by „przeliczali”, zanim zaczną kłaść te kamienie 😉

  4. only-avianca pisze:

    Nie wiem, chyba coś wisi w powietrzu, ale właśnie na ten temat chciałam dziś napisać. Albo jutro 🙂 Taki piękny dzień, nie chce mi się go psuć „wrzodowymi tematami” :), a już na samą myśl mnie trzepie.
    Miło, że już wróciłeś.

    • andy lighter pisze:

      Wracam pomału Avianco. Jeszcze jestem w trakcie opróżniania mieszkania, mama przyjechała z podróżą sentymentalną, itd., itp Jeszcze to trochę potrwa, ale najwyższy czas pomału wracać do rzeczywistości.
      Pozdrawiam 🙂

  5. Zbyniek pisze:

    Andy jak możesz bandytów nie odróżniać od „Dorodnej Młodziezy”.
    Bandytą to jestem ja Ty i wielu innych którzy się oburzają na zabawy „Dorodnej Młodzieży”.
    Zostaw „Dorodną Młodzież” w spokoju chcesz żeby znów Kępa, prezes „zbawicieli” i Romaszewski się uaktywnili?

    • andy lighter pisze:

      Zbyńku,
      dorodna, nie dorodna, ale wkurzyć się idzie 😉
      Kto wie, może jakiś Miller, albo inny Korwin to przeczyta i rozwiąże moje problemy (np. pójdzie ze mną do banku z telewizją (jak Kempa z Romaszewskim) i… załatwione! Podlizuję się jakoś Zbyńku, może ktoś to „kupi”, żeby wygrać wybory. Nasz premier (niestety) już mnie olał, więc tłukę się na prawo i lewo!

      Zbyńku, przy całym szacunku do Ciebie i do władzy, dziwię się Twojej cierpliwości i… ,…, …, cierpliwości. Nie widzisz, że „on” ma Cię w d**ie? I mnie oczywiście też, co nie znaczy, że Kaczyński mnie pokochał oczywiście, bo ten to dopiero odpływa.

  6. Stefan Kubów pisze:

    Przypominam, że w PRL skazano na śmierć ojca aktora Pawła Wawrzeckiego za udział w sfingowanej aferze mięsnej, ambasadorów Polski w Japonii i USA za odmowę powrotu do kraju czy płk. Kuklińskiego za zdradę tajemnicy wojskowej. W PRL za poglądy polityczne skazywano na długoletnie więzienia Jacka Kuronia, Karola, Modzelewskiego, Adama Michnika i wielu innych opozycjonistów. O działalności tzw. wymiaru sprawiedliwości w czasach Bieruta nie wspomnę.
    Więzienie nie może być aktem zemsty. Ma służyc odizolowaniu od społeczeństwa ludzi, którzy popełnili przestępstwa na taki okres, jaki jest wymagany na resocjalizację. Jesli skazany nie rokuje nadziei, należy go odizolować na długo, ze względu na bezpieczeństwo innych.

    • andy lighter pisze:

      Wiem Stefanie kogo i za co skazywano w PRL-u. Ale przecież o tym napisałem. O wszystkich wspomniałeś, pozw2ól, ze pominę milczeniem sprawę pułkownika. Załóżmy, że… nie będziemy o tym dyskutować, bo nie chcę stracić przyjaciela, a z przyjaciłmi o „kłopotliwych sprawach” nie rozmawiam.
      Co do resocjalizacji Stefanie… Zmam dobrych „paru” gości po kryminale, a zresocjalizowanych widziałem dosłownie paru (bez cudzysłowu – czyli dosłownie) w telewizji. Resocjalizacja, z punktu widzenia praktyki, nie istnieje. Zdarza się jedynie w momentach olśnienia (np. nagłej wiary w Pana Boga – to się zdarza), albo jako :pusty, bo bezwartościowy kierunek studiów, czyli świstek dla udowodnienia swojego „mgr” (znam alkoholika, później terapeutę, który skończył resocjalizację i pękał z dumy jao magister – do niczego, nawet jako terapeuty, którym był od lat, nie było to potrzebne. Ot, chciał sobie coś udowodnić i „zwrócić stracone, przepite lata).

      Jedyna resocjalizacja, u nas „niemodna” to praca skazanych z niepełnosprawnymi dziećmi, zwierzętami ze schroniska, praca… U nas siedzą i oglądają pornusy na video.

Możliwość komentowania jest wyłączona.