Płacić za Afganistan?

Wobec wcześniejszych ustaleń państw należących do NATO, o wyjściu z Afganistanu do końca 2014. roku, Amerykanie wymyślili nowy plan. Oto państwa NATO i ich sojusznicy (można się domyśleć, że kraje, z których żołnierze biorą udział w tej wojnie, czyli ok. 40. państw) będą płacić daninę na siły bezpieczeństwa Afganistanu po wyjściu „agresorów”.

Miały by te państwa płacić ok. półtora miliarda dolarów rocznie na utrzymanie afgańskich sił bezpieczeństwa i wojska. Na Polskę ma przypadać ok. 20 mln dolarów. Powinniśmy się cieszyć, jak wynika z wyliczeń, bo jest to kwota o 10 razy mniejsza niż wynoszą obecne koszty naszego udziału w tej wojnie – namawia nas min. Sikorski. A ja się jakoś nie cieszę.

11 lat temu Amerykanie nie pytali (przynajmniej Polski), czy mają rozpocząć tę wojnę, czy nie. Postawili państwa NATO w pewnym sensie przed faktem dokonanym, podobnie zresztą jak w przypadku wojny w Iraku, z tym, że w tamtym przypadku posłużono się oszustwem – kłamstwem po prostu. Państwa NATO „musiały” wesprzeć USA, jako sojusznicy, a nie trzeba wielkiego bystrzaka, żeby zrozumieć przystąpienie do sojuszu przeciw Talibom (a w zasadzie dołączenie do Amerykanów), krajów spoza NATO.

Można więc używając pewnego skrótu myślowego stwierdzić, że USA na siłę wciągnęło świat w tę wojnę. A teraz jeszcze żądają współfinansowania?

Amerykańskie zarozumialstwo nie ma sobie równych na świecie (Rosjanie np. do pięt im nie dorastają). Wspominałem o tym kilkakrotnie, m.in. przy okazji „obsztorcowania” Europy za nieudolne zwalczanie kryzysu, przez prezydenta Obamę. Kryzysu, którego twórcami byli Amerykanie, jakby ktoś zapomniał.

20 mln dolarów to niby niedużo w skali budżetu. To fakt. Jednak zastanawia mnie pewna prawidłowość. Jeśli człowiek ma niewiele pieniędzy, zewsząd słyszy rady: „Oszczędzaj! Zastanów się dwa razy, zanim coś kupisz! Zanim wydasz złotówkę, obejrzyj ją z każdej strony!”, itd., itp. Jednak jeśli rząd chce wydać jakieś pieniądze, albo rząda się jakich pieniędzy od rządu, zaczyna rozbrzmiewać prawdziwa hiperkakofonia, chór na tysiące gardeł rozmaitych potrzeb, zobowiązań, pomysłów, roszczeń itp.: „To tylko kilka (…naście, …dzissiąt, … set milionów! Żaden wydatek w budżecie! itp.).

A więc trzeba ciąć wydatki. Jakie…, pozostawiam bez komentarza.

Osobną sprawą jest to, że prezydent Komorowski obiecał wyjście z Afganistanu z końcem tego roku, a jeszcze inną, niemoralny według wielu Polaków, charakter udziału Polaków w tej wojnie, od samego początku.

A na wizy możemy poczekać. Nam się nigdzie nie spieszy, my przyzwyczajeni jesteśmy przecież do dymania. Litwa, Ukraina, Gruzja, Rosja, to tylko przykłady. Dlaczego USA mają być gorsze?

andy lighter

6 comments on “Płacić za Afganistan?

  1. Miraska pisze:

    No i dupa Jasio 😦 ani wypromować (jak?) ani „lubię to” (jak?) Masz jedną, wielka i absolutna rację. Te 20 mln przyda się talibom na produkcje bomb swojej roboty, tylko po wyjściu innych wojsk, wysadzać się będą sami. Powiadasz wizy, hm…już myślałam, że piszesz o wizach do Afganistanu :-))) Dobrej nocki. Napisze wreszcie list do Ciebie :-)))

    • andy lighter pisze:

      Mirasko, nie sądzę, zeby jacyś Polacy wybierali się do Afganistanu w celach… np. turtystycznych. Więc wizy do tego kraju potrzebne są nam jak słoniowi buda dla psa.

  2. Piotr Opolski pisze:

    Trochę jestem rozchwiany w stosunku do Twojej notki. Pewniki:
    1. Jestesmy za słabi aby prowadzić samodzielnie taka politykę która nas osłoni i zabezpieczy przed np. terrorystami.
    2. Jestesmy w swiecie zachodu czyli jesteśmy niewiernymi i koniec.
    3. Lepiej wroga trzymac daleko od naszego namiotu niz wpuścic go do srodka.
    Jeżeli uznamy 3 powyższe punkty to za to trzeba zapłacic. Ile ???? – nie wiem ale sądze że tyle ile będziemy mieli interesów w Afganistanie.
    20 mln. $ to zmyła. Jak wojsko wróci to i tak trzeba armie utrzymac a skończa się np. remonty pojazdów, zaopatrzenie przez USA i dopiero wtedy dowiemy sie ile armia kosztuje. Na pocieszenie pozostaje to, że nie jest to ta sama siermiężna armia z ubiegłego wieku.
    Gdybym ja miał decydowac to bym zapłacił ale po warunkiem wsparcia polskich firm w Afganistanie przez tamtejszy rząd.
    Pozdrawiam

    • andy lighter pisze:

      Hiszpanie Piotrze, byli „silniejsi” od nas i po pewnym zdarzeniu nie mieli wątpliwości, co zrobić.
      Piotrze, jak dla mnie, im słabsi jesteśmy (z punktu widzenia Talibów) tym lepiej dla nas. Nie zawracaliby sobie głowy jakimiś „pionkami”.
      Czesi też są niewiernymi, I Węgrzy i inni Portugalczycy. I co? I nic, nie sądzę, zeby „musięli” się tym przejmować. Jeśli tam mają jakichs żołnierzy, to dwudziestu, albo trzydziestu dwóch. Nie sądzę, zeby Talibowie wiedzieli nawet o istnieniu ich krajów.
      Pisałem o tej „ważności” przy okazji tekstu o nagłaśnianiu sprawy tajnych więzień.
      Hej 🙂

  3. only-avianca pisze:

    Nie jesteśmy w Afganistanie jako sojusznik państwa USA, ale jako sojusznik USA-członka NATO. I to wcale nie jest tak, że nasza chata z kraja i nas nie zaatakuje Alkaida. W zamachach, chyba wszystkich, zginęli także obywatele polscy (Hiszpania, UK, WTC). Poza tym Afganistan to chyba największy producent narkotyków, a te jak wiadomo nie mają granic.
    Co do sumy deklarowanej, to Sikorski, o ile wiem, był w sporze z Komorowskim, uważając tak, jak Ty, ze dość już jako sojusznik wnieśliśmy, no ale prezydentem nie jest.

    • andy lighter pisze:

      Avianco, Al Kaida nie atakuje „obcych”, tylko swoich wrogów. Będąc trzecią (chyba) siłą w Afganistanie oczywistym jest, że mogą nas zaatakować. Hiszpanie jakoś nie mieli problemu z szybkim zwinięciem się stamtąd. Tyle, że „Hiszpan mądry po szkodzie”. Oby nie okazało się, ze „Polak mądry, po…”. Jestem pewien, ze wtedy wystarczyłby miesiąc na „ucieczkę” stamtąd.
      NATO przystąpiło do sojuszu w 2003. My wysłaliśmy tam żołnierzy już w 2002. Jak zwykle wychodząc przed szereg.
      Pokaż mi Avianco chociaż jeden „interes, dla którego powinniśmy się tam angażować. W Iraku mieliśmy mieć „interes”. Nawet Belka pojechał załatwiać, a wyszło Zero! Nul! Nic!. Chyba jako jedyni z większych udziałowców w tamtej wojnie, nie „dostaliśmy” nawet powąchać żadnego interesu.
      Jesteśmy frajerami, dla idei wyznającymi „Za wolność waszą i naszą”.

Możliwość komentowania jest wyłączona.