Szmata odwrotnie wykręcona

Janusz Korwin-Mikke jest szmatą. Sam napisał, że tak się poczuł po tym, co się działo w związku z jego tekstem o paraolimpiadzie. Nie poczuł się jednak szmatą dlatego, że to coś napisał, ale dlatego, że „zaparł się prawdy” wycofując swój tekst z portalu nowy ekran.pl

Korwin-Mikke nie tyle krytykuje paraolimpijczyków, niepełnosprawnych sportowców, bo jego zdaniem każdy ma prawo organizować „ćwiczenia gimnastyczne”, nie ma to jednak, jak twierdzi, wiele wspólnego ze sportem. Niepełnosprawnych Korwin-Mikke jedynie upokarza, pokazuje im ich miejsce w szeregu, który to szereg nieopatrznie globalni socjaliści wypchnęli do przodu. Wypchnęli przed cywilizację europejską, cywilizację panijącą nad światem. Cywilizację ludzi zdrowych, silnych, pięknych, szybkich, mądrych. Wypchnęliu ją na rzecz cywilizacji zboczeńców, nieudaczników, morderców, słabeuszy i… inwalidów.

Mam nadzieję panie Korwin-Mikke, że podpisana właśnie przez prezydenta Konwencja ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych, spowoduje, na wypadek podobnego pańskiego wyskoku intelektualnego, pańskie gnicie w kryminale, przynajmniej przez jakiś czas. Byłoby to korzystne dla zdrowotności ogółu, nie można przecież zaprzeczyć, że dłuższy odpoczynek od pańskiego bełkotu wyjdzie społeczeństwu na zdrowie, a i kryminalistom się przyda nauka gry w brydża. Zapewniam, że głupców tam nie jest tak wielu jak się panu wydaje.

Był już kiedyś taki jeden, co to zachwycał się cywilizacją ludzi zdrowych, pięknych, silnych i mądrych, a tych drugich, np. z orlimi nosami, ciemniejszą karnacją, albo inwalidów umieszczał w stosownych miejscach… odosobnienia, często wiecznego. Dziwnym zbiegiem okoliczności, ani ten znany z historii, ani Korwin-Mikke jakoś niekoniecznie pasują do owego wzorca pięknych, silnych, szybkich, wydajnych. A i ich intelektualne wyjątkowe zdolności jakoś bardzo łatwo znajdują swoje miejsce w oparach politycznego i gospodarczego absurdu.

Jeszcze jedna rzecz uderzyła mnie w tekście Korwina-Mikke. Pisze on mianowicie: „ (…) Socjaliści. Ludzie żywiący nienawiść do naszej cywilizacji: do tych najlepszych, najwydajniejszych, najsprawniejszych. Kochający za to nieudaczników wszelkiej maści (…)”. Oto człowiek, który w całym swoim długim już przecież życiu nie skalał się żadną pracą, (o wydajności więc ma pojęcie wyłącznie teoretyczne) i nie chodzi mi tu wyłącznie o pracę fizyczną, bo jego paroletnią pracę naukową w dziedzinie… badań nad informacją i techniką podejmowania decyzji to nic innego jak zżeranie publicznych pieniędzy przez instytucje kompletnie niepotrzebne i pasożytnicze, nad którymi, słusznie tak pastwi się w swojej radosnej twórczości intelektualnej nasz „wybitny” superbrydżysta. Jego książki o tematyce brydżowej też trudno zaliczyć do jakiegoś wybitnego dorobku…, no właśnie, nie wiem jakiego.

Uważa Janusz Korwin-Mikke, że miejsce inwalidów jest w domu, nie powinni oni wychodzić z domów, dla dobra oczywiście cywilizacji zdrowych, silnych i wydajnych panów świata. Obecność taka (inwalidów w społeczeństwie) może oznaczać dla tej cywilizacji równanie w dół, w myśl zasady „z kim przestajesz, takim się stajesz”. Ja wysłałbym to powiedzonko zwolennikom Korwina-Mikke – uważajcie, bo przestając z takim dziwadłem, staniecie się takimi samymi szmatami.

Wiele jeszcze inwektyw pod adresem inwalidów (dziwne schizofreniczne odruchy ma JKM – upokarza inwalidów, w drugiej części zdania, wcześniej ich „dowartościowując” za wysiłek i chęć do życia i bycia), można by jeszcze długo, bo to nie pierwszy przecież raz pokazuje wyższość „rasy panów”, ze użyję tu klasyka, bo choć sam Korwin-Mikke tak swojej cywilizacji nie nazywa, skojarzenia są oczywiste. Ale ja ograniczę się tylko do krótkiego podsumowania tego bełkotu: inwalidzi, którzy uprawiają sport, pracują, uczą się, często są naukowcami i szefami, a jeszcze częściej najbardziej lojalnymi i rzetelnymi pracownikami, to są mocarze, giganci naszych czasów, od których ludzie „normalni” powinni uczyć się pracowitości, zaradności, hartu ducha i siły charakteru, a wielu z nich, pan Janusz Korwin-Mikke nie jest godzien nawet opróżnić napełnionego woreczka z uryną.

Ciekawe co by wydukał z siebie taki Korwin-Mikke, „prawie matematyk”, „prawie socjolog” i „prawie psycholog” stanąwszy przed niepełnosprawnym obliczem takiego dajmy na to Stephena Hawkinsa. Takich zresztą jak on geniuszy intelektualnych, przy niepełnosprawności fizycznej jest znacznie więcej. A i debile panie Korwin-Mikke, bywają świetnymi, bardzo pożytecznymi pracownikami.

Janusz Korwin-Mikke uważa, jest to jeden z jego dogmatów intelektualnych, że nieudacznicy i nieroby zapanują nad świate. I tak się zastanawiam, jak człowieka, który większość życia zakładał partie, występował, wstępował, dzielił je, łączył, zamieniał, przemieniał i startował, startował, startował, startował… zawsze, poza jednym wyjątkiem, przegrywał, nazwać, jeśli nie nieudacznikiem i nierobem właśnie. Pan Korwin-Mikke słusznie zauważył, że jest szmatą. Tyle, że, jak to u nieudaczników bywa, odwrotnie ją wykręca.

Miałem honor kiedyś zetknąć się z Zrzeszeniem Sportowym Osób Niepełnosprawnych. To, czego tam doświadczałem, co przeżyłem i widziałem, nakazuje absolutny szacunek i pokorę wobec niepełnosprawnych. Takiej siły, determinacji, pracowitości, normalni sportowcy, zarabiający” kokosy” często z miernymi wynikami, powinni się od tych ludzi uczyć. Tacy z bożej łaski piłkarze, biegacze, itd., powinni być do nich wysłani po lekcje na temat: „Czym powiem charakteryzować się prawdziwy sportowiec”.

andy lighter

20 comments on “Szmata odwrotnie wykręcona

  1. Eva70 pisze:

    Dzięki Andy za ten post. Zgadzam się, że ten pozujący na nadczłowieka obmierzły typ to nieudacznik i nierób, ale przede wszystkim jeden z najgorszych szkodników w dziejach III RP. Jako poseł ośmieszał tylko parlament, a skutki zgłoszonej przez niego w maju 1992 r. uchwały lustracyjnej odczuwamy dotąd. O innych „zasługach” szkoda wspominać. Jego pogarda okazywana niepełnosprawnym, nie po raz pierwszy zresztą, wystawia mu jak najgorsze świadectwo jako reprezentantowi gatunku homo sapiens. Biedaczek nawet nie wie jak bardzo sam jest niepełnosprawny umysłowo i uczuciowo.

    • andy lighter pisze:

      Dzięki Exo 🙂
      Strasznie mnie wkurza ten facet, od dawna. Szerzył kiedyś poglądy o kraju bez podatków. Inwalidzi, emeryci, którzy nie mieli szans uzbierać sobie składek w OFE, według jednego mojego rozmówcy – gorącego zwolennika JKM (bo przecież pracowali w PRL-u), mieli by żyć z „okruchów z pańskiego stołu”, tzn. z dobrowolnych „ofiar” reszty społeczeństwa. Ten facet naprawdę jest chory, na szczęście jest poza sejmem a jego siła oddziaływania jest niewielka. Co nie oznacza, ze może sobie pozwalać na takie teksty. Bezkarnie pozwalać.

  2. Zbyniek pisze:

    Andy czytając tego faszystę Mikego to tak jak by się Mein Kampf czytało wąsy chuj już ma wystarczy je odpowiednio przyciąć i fryzurę zaczesać.
    I mamy Hitlera XXI wieku.

  3. only-avianca pisze:

    Dwie sprawy. Pierwsza, ważniejsza. Andy, notka jest dobra, ale do momentu, kiedy zaczynasz uzasadniać prawo niepełnosprawnych do sportu i normalnego życia w ogóle. Tego nie trzeba uzasadniać. To jest bezdyskusyjne.
    I druga. Mój znajomy był posłem na sejm z ramienia partii Korwina (nie pamiętam jak się nazywała i nie mam zamiaru sobie przypominać), z takimi samymi poglądami na świat i ludzi. Dziś jest inwalidą. Ciekawe, czy JKM utrzymuje z nim stosunki, czy usunął go z komórki 🙂

    • andy lighter pisze:

      Avianco, oczywiście, ze to jest bezdyskusyjne, ale jak widzimy, nie dla wszystkich. Może więc po prostu trzeba im to wytłumaczyć.
      A co do Twojego znajomego, nieważne co Korwin, ciekawe co teraz myśli Twój znajomy.
      Skojarzenie… „nie znasz dnia, ani godziny…” natychmiast się nasuwa, przy występach takich durniów.
      Pozdrawiam 🙂

  4. ajar pisze:

    Trzeba by się pewnie najpierw zastanowić, czym są Igrzyska Olimpijskie? Jeżeli odpowiemy na to pytanie tym, że są zmaganiami najlepszych na świecie… biegaczy, miotaczy, kopaczy itd To wtedy chyba ten Mikke trochę racji ma. Bo najlepsi to najlepsi. I nie ma tu znaczenie wiek, czy kolor skóry. W innym wypadku, powinniśmy być konsekwentni i urządzać na przykład Igrzyska dla ludzi po pięćdziesiątce, albo i tych po siedemdziesiątce. Może oni też by chcieli.

    • andy lighter pisze:

      A dlaczego by nie? Są różne zawody i to znaczące dla „old… „. Nie miałbym nic przeciwko igrzyskom.
      Bo oni są najlepsi na świecie, tyle, że w świecie ograniczonym pewną barierą. Taką jak dla „normalnego” człowieka jest latanie np.

      • ajar pisze:

        Zróbmy więc może oddzielne Igrzyska dla kobiet w ciąży, albo dla karłów, albo dla osób z Zespołem Downa. Niech tacy na przykład nawalają się w boksie. O to chodzi? Myślę, że jednak istotą igrzysk jest bycie najlepszym, a to ile kto ma lat, jak wygląda, czy posiada mały palec u lewej ręki, czy nie posiada całej prawej dłoni, nie powinno mieć znaczenia. Medale dostają najlepsi i koniec. Po co robić jakiekolwiek odstępstwa od zasady.

        • andy lighter pisze:

          W takim razie nie róbmy im tych igrzysk. Zamknijmy ich w domach, niech tam siedzą i gniją. Że co? Że niech sobie ćwiczą? Nie chodzi o ćwiczenia, ale o rywalizację, bez rywalizacji ćwiczenia pozostają tylko gimnastyką przy uchylonym oknie.
          Zresztą, poczytaj komentarz poniżej, znajdziesz tam uzupełnienie mojej odpowiedzi.

          • ajar pisze:

            Z jednej skrajności, chcesz popaść w drugą. Mówisz, zamknijmy ich, nie róbmy im, my, my, my…im. Ja mówię, że IO są konkurencją najlepszych z najlepszych. I nie obchodzi mnie, kim są, i jacy są ci ludzie. Wygrywa najlepszy i koniec. I nie organizujmy IO i np. łucznictwa dla niewidomych, bo to jest bez sensu. Tak jak bez sensu jest boks dla jednorękich. Bez sensu jest też wyścig na 100 metrów ludzi z których jeden ma dwie najnowocześniejsze protezy nóg, drugi ma tylko jedna protezę, a trzeci tylko stopę. A czwarty natomiast ma protezę trzeciego gatunku. I gdzie jest powiedziane, że kalecy muszą realizować się w sporcie. A tym bardziej olimpijskim.

        • Eva70 pisze:

          W ten sposób niemal wszystko można doprowadzić do absurdu.

  5. Tetryk56 pisze:

    Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że paraolimpijczycy walczą głównie ze swoimi słabościami, w pełnej zgodności z ideą olimpijską, podczas gdy coraz więcej „normalnych” zawodników koncentruje się na walce z komisjami antydopingowymi…

  6. Piotr Opolski pisze:

    Witajcie !!!
    Ja tak troszkę z boczku. Świat gna do przodu, cywilizacja się zmienia. Rzeczy kiedys nie do pomyslenia dziś sa prawie normalnościa. Odnosnie ludzi niepełnosprawnych to wiecie, że kiedyś to był obciach i lepiej niepełnosprawnego trzymac w domu i nie pokazywać światu. Cywilizacja się zmieniła ale niektórzy pozostali w poprzednich epokach jak np. JKM i jego rozumieniem niepełnosprawnych jak, Pani Sobecka i kościół, Kaczyński i fobie np. anty-rosyjskie, Macierewicz i Smoleńsk itd, itd.
    Wszędzie i zawsze znajda sie jacyś durnie i pytanie polega na tym czy z nimi walczyć i niszczyć sobie nerwy czy machnąc ręka bo sa na wyginięciu jak dinozaury.
    Jeszcze kilka dni temu widziałem w Wisle wycieczkę ludzi niepełnosprawnych i ich opiekunów jak korzystali z lodziarń i kawiarenek. Ludzie przypadkowi robili miejsca, ścieśniali się i pomagali………cywilizacja się zmienia.
    Dzis doczekalismy sie, że nie ma projektu obiektu uzyteczności publicznej bez usprawnień dla niepełnosprawnych a kiedyś – kto by sie tym przejmował. Czy doczekamy pełnej normalności – za mojego zycia juz chyba nie.
    Jako jeden z dinozaurów, mam do siebie pretensję, że odjechał mi pociąg o nazwie tolerancja i zostałem w wielu sprawach nietolerancyjny.
    Pozdrawiam

    • andy lighter pisze:

      Witaj Piotrze.
      Ja też w wielu sprawach pozostaję nietolerancyjny, ale staram się z tym nie wyjeżdżać publicznie, poza nietolerancją na pewne zachowania polityków i pewne polityczne opcje. Ale to moje zadanie jako „komentatora”” życia politycznego w tym kraju.
      Sądzę, ze powinno się takich ludzi jak JKM pokazywać palcami – po co czekać aż wymrą jak dinozaury (takie jak Ty, ja i inni, którym już bliżej niż dalej)? Czy nie lepiej ich przepędzić do jakiejś jaskini? Albo w muzeum umieścić? Zasłużyliśmy na to, aby trochę pożyć w normalnym kraju, bez takich dziwactw, jak upokażanie bliźniego tylko za to, że jest „inny”.
      To przeżytki, chociaż ich wiek nie ma tu kompletnie nic do rzeczy. A przeżytki mają to do siebie, że ludzie się nad nimi litują i zostawiają je, aby „zagracały” ich domy. Czas posprzątać.

      Słyszałeś Piotrze o akcji Kukiza? Ja jestem za, chociaż światopoglądowo mi z Kukizem nie po drodze. Nie o wspólnotę światopoglądową jednak tu chodzi.

      • Piotr Opolski pisze:

        Słyszałem o akcji Kukiza i jestem przeciw. Jestem przeciw z karabinem na sejm jak i przeciw JOW na które o wiele za wczesnie /podejrzewam że najlepszy byłby jakis system mieszany/. Pisałem juz o tym i nie bardzo chce mi się do tego tematu wracać a poza tym wróciłem trochę choreńki i cierpię żrąc tabletki.
        Pozdrawiam

        • Eva70 pisze:

          Całkowicie podzielam zdanie Piotra. Przed każdymi wyborami zwolennicy okręgów jednomandatowych wracają do tej sprawy, tym razem Kukiz, który pewnie liczy, że Kaczyński z Rydzykiem i „Solidarnym” Dudą doprowadą do wcześniejszych wyborów i dlatego zainicjował tę akcję. Moim zdaniem z tymi okręgami byłoby podobnie jak z Palikotem, który wprowadził do Sejmu trochę nowych twarzy, a sam okazał się bezproduktywnym hucpiarzem, jak słusznie ktoś go określił. I czy to zmieniło Sejm na korzyść? Wątpię. O ile pamiętam, przed wyborami 2011 r. Piotr nie miał żadnych złudzeń co do Palikota (ja również) i teraz też słusznie zwraca uwagę, że jest za wcześnie na wprowadzenie u nas JOW. Nasze społeczeństwo jeszcze długo powinno się uczyć funkcjonowania w państwie demokratycznym. Żyjemy w kraju, w którym nawet poseł na Sejm, politolog z wykształcenia, potrafi zademonstrować publicznie i bezwstydnie żenujący brak wiedzy w tym zakresie (jako ilustrację polecam artykuł Krzysztofa Vargi „W kraju Morloków” w GW z 8/9 września br.).
          Na temat JOW oraz akcji Kukiza wypowiedziałam się już na blogu Ha Nocri, który uważa, że należy do tej akcji zachęcać. Pozdrawiam obu Panów i życzę Piotrowi szybkiego powrotu do zdrowia.

          • andy lighter pisze:

            Ale jak Evo nasze społeczeństwo ma się uczyć, kiedy z jednej strony mamy coraz bardziej arogancką w stosunku do społeczeństwa Platformę, a z drugiej szalonego prezesa z równie obłąkaną ekipą. W ten sposób możemy się nauczyć tylko (i wszystko wskazuje na to, że uczymy się tego mimowolnie, ale sumiennie) nienawiści i nietolerancji wobec „przeciwników”. Właśnie, nie konkurentów, nie współobywateli, ale przeciwników.
            Nie jest mi po drodze z Kukizem zdecydowanie. Ale JOW-y to „moja choroba” od dawna.Przy czym nie taka prosta wymiana: proporcjonalna na jednomandatową i już po problemie. Musiało by iśc za tym sporo przepisów uściślających i dyscyplinujących wobec wyborców, wybieranych.
            A jakieś tam podczepki (które już obserwuję) różnych polityków i środowiska, jak też ewentualny marsz Kukiza z Solidarnością na sejm, będą dla mnie absolutnie nie do przyjęcia i „załatwią” całą ideę na amen. I tym razem na długie, długie lata.

            • Eva70 pisze:

              Po pierwsze: nie oceniam Platformy aż tak surowo, pewnie dlatego, że się po niej dużo nie spodziewałam. Po drugie: żadne JOW-y nie są lekarstwem na sianą przez PiS, i nie tylko, nienawiść. Żeby społeczeństwo mogło się czegokolwiek nauczyć, trzeba by wymienić niemal wszystkie media, bo to one rozpowszechniają najbardziej tę nienawiść, o której piszesz, zresztą, paradoksalnie, przyczynia się również do tego wielu duchownych, niewyżytych polityków, którzy wykorzystują ambony, anteny radiowe i telewizyjne do szerzenia nieprawdziwych faktów oraz do politycznej agitacji. A tak jak Palikot okazał się mało skutecznym lekarstwem na uzdrowienie Sejmu, tak – moim zdaniem – równie mało skuteczne okażą się JOW-y. Sądzę, że nawet mogą obniżyć jakość parlamentu, bo więcej w nim się znajdzie osób przypadkowych, czy nawet wręcz dziwacznych. A kto niby miałby opracować i uchwalić te przepisy dyscyplinujące wyborców?

              • andy lighter pisze:

                W zasadzie się z Tobą zgadzam Evo, poza paroma szczegółami. Ja Platformę oceniam surowo, może nie tyle za efekty ich rządów ile za sposób sprawowania władzy. A o obniżeniu jakości sejmu napisałem wyżej: jeśli obwarować ustawę o JOW-ach dobrmi ustawami… okołowyborczymi (np. możliwość odwołania posła – oczywiście pod rygorystycznymi warunkami), może byśmy się czegoś nauczyli. Poza tym…, Evo, czy można mieć w sejmie więcej dziwaków niż mamy i mielismy niedawno – od Rewińskiego, poprzez Nelly Rokitę, po paru przedstawicieli Ruchu Palikota?

                A kto miałby to opracowac? Ano własnie. Kukiz próbuje ich zmusić, chociaż w powodzenie szczerze wątpię. Jak już woła Solidarnośc na pomoc, to zaraz się podczepi cała armia innych „bezinteresownych” pomagierów z Kościołem na czele.

Możliwość komentowania jest wyłączona.