Pomyłka

Sejmowe wystąpienia premiera, prokuratora generalnego i ministra Gowina było kolejną już odsłoną przedstawienia, a właściwie wojny smoleńskiej. Tym razem jednak były to wystąpienia najbardziej chyba „pożyteczne”.

Opisując przed trzema dniami „mijanie się z prawdą” ówczesnej minister Kopacz, zdecydowanie się pospieszyłem. A pospieszyłem się po usłyszeniu pana Świata, wdowca po posłance Natali-Świat, stwierdzającego z dużą dozą pewności siebie, że normą są procedury powtórnej sekcji zwłok ludzi, którzy zginęli poza granicami Polski, nawet, jeśli za granicą sekcje zostały wykonane. Okazuje się (najprawdopodobniej), ze to wcale tak nie jest, jak pan Świat stwierdził. Zwracam więc honor pani Marszałek Ewie Kopacz i przepraszam.

Również premier, jak się okazuje słusznie, nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. Jego wystąpienie znakomite jak zawsze, wyraźnie pokazuje, ze wszyscy zrobili nie tyle wszystko, co do nich należy, ale znacznie więcej niż to, co w ogóle wielu ludzi uczestniczących w tamtych tragicznych wydarzeniach, działających na rzecz rodzin i wszystkich Polaków, w ogóle mogło nie obchodzić. Mogło, ale obchodziło.

Zaryzykuję stwierdzenie, za które mogę dostać niezłe baty, ale wszyscy ci ludzie, od minister Kopacz poczynając, po lekarzy, księży, psychologów i urzędników, powinni od rodzin ofiar usłyszeć słowo „Dziękujemy”. Pomyłki na pewno będą, już to wiadomo, nawet Rosjanie to przyznają, ale nie możliwe, żeby przy takiej skali zdarzenia ich nie było.

Dzisiaj okazuje się, że winnymi tego całego zamieszania są po części rodziny ofiar, chociaż słowo „winne” jest sporym nadużycie, które funkcjonuje w Internecie. Bardziej adekwatne byłoby określenie „zaistniałe na skutek pomyłki rodzin podczas identyfikacji”. Taka pomyłka to nic złego, jeśli zważyć stan zwłok ofiar, uszkodzenia i deformacje ciał (często ich fragmentów), o pomyłkę bardzo łatwo. Zresztą, jeśli ogląda się zdjęcia obydwu pań i wyobrazi sobie możliwe uszkodzenia, zrozumieć jeszcze łatwiej.

Ale nie dziwi mnie krążące tu i ówdzie w Internecie określenie „wina rodzin” z kilku powodów. Po pierwsze słowo „wina”, przez zwolenników teorii zamachu rzucane jest we wszystkich przypadkach w stronę premiera, minister Kopacz i pozostałych osobach biorących udział w tamtych, po katastrofie wydarzeniach. Po drugie, rodzina Walentynowiczów, która jeszcze przed ekshumacją robiła sporo hałasu o zamianie ciał (czyżby zawczasu się broniąc – przecież wiedzieli o własnej pomyłce z powodu obrączki), zamiast uznać swoją pomyłkę, przecież nikt nie ma do nich pretensji, dalej brnie w wojennej retoryce smoleńskiej.

Wiem, wiem, trudno jest zmienić zdanie, tym bardzie, jeśli wina jest nasza (nawet niezamierzona). Ale świadczy to o klasie człowieka, jest dla mnie jasne, że jeśli ktoś, po takim przyznaniu się do niezamierzonej pomyłki wysunął jakieś oskarżenie w kierunku rodziny, byłby głupcem (delikatnie rzecz nazywając).

Są tacy, którzy twierdzą, że niemożliwa jest pomyłka dwóch osób naraz, wzajemna zamiana zwłok na skutek podwójnej pomyłki. Otóż jest to możliwe jak najbardziej, a świadczą o tym fakty z Madrytu. Po pamiętnym zamachu w marcu ‘2004, identyfikacja była błędna aż w sześciu parach zwłok. Sześciokrotnie więc, rodziny pomyliły się podwójnie. Tak sytuację wyjaśniono po dwóch tygodniach, ale to tylko dlatego, że rzecz działa się w Hiszpanii, nie było więc problemów z wymianą dokumentacji między określonymi instytucjami. U nas dokumenty spływały z Rosji przez dwa lata.

Tak więc w wojnie smoleńskiej otwarty został nowy rozdział i panowie Walentynowicz zostali w nią wciągnięci. Świadomie lub nie, ale nie wycofali się z niej, widząc już efekty jej wznowienia podczas ekshumacji. Mało tego, brną w nią, wydając „wojownicze” oświadczenia (chociażby wnuka o znalezieniu winnych tej pomyłki).

Muszę przytoczyć tu (z pamięci) ocenę osoby i sytuacji pani Anny Walentynowicz, zamieszczone na blogu Erwina Wencela w Newsweeku. pl. „Pani Walentynowicz nie mogła znaleźć się po ’89 roku, została wkrótce wzięta pod kuratelę braci Kaczyńskich, niemogących darować Wałęsie wykopania ich z kancelarii. Bardzo skutecznie ją zagospodarowali. I moim zdaniem teraz rodzina pani Anny oddała się w kuratelę Jarosława. Oczywiste jest, że równie skutecznie ich uaktywni.

Na kilka słów zasługuje też wystąpienie posła Dudy, wówczas wysokiego urzędnika kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Otóż z dumą opowiadał, jak stanął na wysokości zadania, bo jako „wysłannik” rodziny Marii Kaczyńskiej, pojechał, załatwił to, co chciał i wrócił. A ja się pytam: Panie Duda! Pan jako pracownik kancelarii prezydenta pojechał reprezentować jedną osobę??? A gdzie był pan i inni przedstawiciele kancelarii Prezydenta PR, którzy pracowali by tam, na miejscu? Bo jak wiadomo, pan Sasin (jak się nie mylę to on był w Smoleńsku) reprezentował też jedną osobę – brata prezydenta. A pozostali?

Podłość PiS-u wszczynającego nową wojnę smoleńską jest o tyle ohydny, że jak wspomniał ostatnio Andrzej Olechowski, przyszedł już czas, aby ci ludzie (rodziny ofiar „zapomnieli” i zaczęli normalnie żyć. Tymczasem politycy PiS, nie pytając ich o zgodę, rozdrapują powoli gojące się rany. Dziś w kościele nowy wiec partyjny, następny na cmentarzu, za chwilę w Warszawie na demonstracji.

 

andy lighter

23 comments on “Pomyłka

  1. marzatela pisze:

    Ja już nawet nie mam siły tego słuchać i analizować. Przez przeszło 2 lata PiS robił co mógł, aby obrzydzić samo wspomnienie o tej katastrofie. Chocholi taniec na trumnach…..

    • andy lighter pisze:

      Wszyscy mamy już dość Marzatelo.
      Ale przychodzą mi na mysl słowa pana Leszka, skierowane do Piotra na ich blogu. Idzie nie o Smoleńsk Marzatelo, ale o ukazywanie pisowskiej hipokryzji, haniebnej retoryki i o piętnowanie takich postaw. Musimy to robić, pokazywać i piętnować niegodne postawy polityków i niektórych środowisk.

  2. Najbardziej odpowiada mi koniec Twej wypowiedzi. Mamy kolejne dowody na to ze Jaroslawowi KAczynskiemu i PiS-owi najbardziej pasuje”DROGA PO TRUPACH DO WLADZY ” Juz nie tak dawno przekonalismy sie, ze jest to ich jedyna mozliwsoc na intelektualny wysilek ich wogoile nie bstac w jakiejkolwiek wypoconej alternatywie programowej.

    • andy lighter pisze:

      To prawda, że ich nie stać. Kiedy już zdawało się, ze smoleńskie paliwo się kończy, „dostali”, albo dostarczyli sobie „w niecny sposób” nowej porcji paliwa. Bo oni innego wyboru po prostu nie mają. Mimo więc, że to haniebne, „muszą” jechać dalej.

  3. mbpPolka pisze:

    Szanowny autorze, napisałeś „..wszyscy ci ludzie, od minister Kopacz poczynając, po lekarzy, księży, psychologów i urzędników, powinni od rodzin ofiar usłyszeć słowo „Dziękujemy””. Ci co chcieli podziekowac juz dawno o zrobili a ci, ktorzy sieja zamet nigdy tego nie zrobią i nie ma co tego od nich oczekiwać. Po prosty jedni są kulturalni a drudzy tylko mysla o sobie, ze tacy są. Wczorajsza debata jeszcze bardziej mnie umocnia, ze nigdy wiecej nie można dopuszczac do władzy tych dla których cel uświęca środki.

    • andy lighter pisze:

      Zgadzam się z Tobą w całości MbpPolko!

    • Eva70 pisze:

      Należy przypomnieć, że wkrótce po zakończeniu żałoby członkowie rodzin niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej, oczywiście nie związanych z PiSem, nie mogąc już wytrzymać zmasowanego ataku na min. Kopacz i rząd, z własnej inicjatywy występowali w obronie p. Minister i rządu. Zapamiętałam zwłaszcza wystąpienia p. Ewy Komorowskiej, wdowy po Wiceministrze Obrony, Stanisławie Komorowskim, oraz Jego syna, w których z ogromną kulturą te osoby, tak bardzo dotknięte utratą Męża i Ojca, potrafiły się zdobyć na to, by stanąć przed kamerami w imię prawdy. Wiele razy zabierała też głos na ten temat zarówno w telewizji, jak i na łamach prasy, p. Izabella Sariusz-Skąpska, córka Prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, która w tej katastrofie straciła ojca (a dziadka w Katyniu) oraz p. Joanna Racewicz, wdowa po por. Pawle Janeczku, a także inne osoby, których nazwisk już nie pamiętam.

      • andy lighter pisze:

        To prawda Evo, pamiętam te osoby i wielokrotnie zabierane przez nich głosu. Szkoda, ze już ich nie słychać, ale zapewne uznały, absolutnie słusznie, że nie ma sensu kopać się z koniem – nie tylko z PiS-em, ale i ze „współtowarzyszami” tragedii.

  4. Piotr Opolski pisze:

    Andrzeju – jesteś Wielki jak i wielkim zaszczytem jest dla mnie móc z Toba sie czasami „pokopać” na blogu.
    POzdrawiam

  5. Eva70 pisze:

    Po r. 1989 p. Anna Walentynowicz była już świetnie przygotowana na to „zagospodarowanie” przez braci K., jak to trafnie określił Erwin Wencel. Wcześniej pracowali już nad nią małżonkowie Gwiazdowie, którzy niemal od początku żle znosili niewykształconego, a na dodatek dość bezczelnego elektryka na stanowisku prewodniczącego Związku i z czasem skłócili z nim również p. Walentynowicz. Do tego doszły działania SB, która l. 80-ych rozsyłała do wielu znanych osób (pocztą) kserokopie różnych „dokumentów” kompromitujących Wałęsę, zapewne otrzymała je również p. Anna i potraktowała te „dokumenty” tak, jak niektórzy „historycy” z IPNu, czyli z największym nabożeństwem. Po wyrzuceniu z Kancelarii braciom K. ta ikona „Solidarności” bardzo się przydała w walce z Wałęsą, a teraz, jak widać, również w walce z Tuskiem.

    • andy lighter pisze:

      Czytałaś wpis Erwina Wencla Ev? Świetny.
      A Gwiazda dziś pociągnął temat „na trumnie” Anny Walentynowicz, sprzedając i zobowiązując zebranych do wypełniania swojej własnej ideologii. Biedna suwnicowa nie mogła zdawać sobie sprawy, że była tylko narzędziem w ich rękach. I jest nawet po śmierci. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że jej rodzina również bezmyślnie stała się tymi narzędziami.

  6. Tetryk56 pisze:

    Dodam jeszcze jedno, co mnie niemile uderzyło w komentarzach po nagłośnieniu pomyłki: intensywne nadużycie słowa tragedia, w odniesieniu do zamiany zwłok. Można było odnieść wrażenie, że tylko ofiary tej pomyłki przeżyły horror, sama śmierć tych i pozostałych uczestników feralnego lotu nie ma już znaczenia…

    • andy lighter pisze:

      A jakie to może mieć znaczenie Tetryku. Przecież tylko oni cierpią. No, i jeszcze pani, która nie była w Moskwie i oczywiście pani Wassermannowej, która jest prawnikiem, ale skoro pani Kopacz „powiedziała”, ze nie można otwierać trumien, to ona jej uwierzyła.
      Eeech, Tetryku. Jak się patrzy na tak perfidnie wyrachowaną polityczną grę, to naprawdę „reprezentanci” narodu mogą przerażać.

  7. Piotr Opolski pisze:

    @Evo – znam tajemnice „wyrzucenia” – nie zostali wyrzuceni tylko sami odeszli i to jest prawda. Do tego trzeba jednak dodać. Sami odeszli za podpuszczeniem Mieczysława Wachowskiego który braci zupełnie nie trawił. Był moment w którym Wałesa miał przekazać swoje kandydatury na stanowiska ministerialne w rządzie Naszej Hanii Kochanej. Wiadomo że co Suchockiej powiedział by Wałęsa to było realizowane. Wachowski przekazał wiadomość bratom, że Wałęsa jest zasmucony że nie może braci desygnować do rządu bo są ministrami w kancelarii Prezydenta. Stwierdził, że gdyby bracia złożyli wypowiedzenia to mają pewne stanowiska ministerialne. Kaczyńscy tak zrobili i złozyli dymisje, które zostały przez Wałęsę ze zdziwieniem ale przyjete. Desygnowania nie było i Kaczory zostały na lodzie. Wachowski opowiadał, że jak po latach opowiedział to swojemu pryncypałowi to przez wiele godzin Wałęsa nie mógł wyjść ze spazmów smiechu.
    Podejrzewam, że ten z bliżej nieznanych faktów spowodował m.in. małpią nienawiść do Kapciowego i samego Wałesy.
    Pozdrawiam

  8. Anonim pisze:

    Te PiS-owskie trupojady nie zasługują nie tylko na dobre słowa, ani nawet na krytykę. Zasługuję wyłącznie na milczącą wzgardę.

  9. andy lighter pisze:

    Czy rodziny nie mogły się pomylić
    Czy rodzina na 100 % mogła być pewna, dokładając skutki (efekty) katastrofy”?

    • Piotr Opolski pisze:

      Nie wiem czy przuważyliscie, bo na jednym z filmików niosa żołnierze rosyjscy szczątki zmarłych w pudłach, w wielkosci jak po butach. Makabra.
      Fakt sylwetki podobne.
      Nie mam pewnych informacji – czy przywieziono 20 trumien ze szczątkami i w polsce rozdzielano je do poszczególnych trumien, czy przywieziono 200 kg. szczątków znalezionych na miejscu katastrofy. Jedno i drugie jest tragiczne i nie ma mozliwości aby w grobie każdej bliskiej komuś osoby nie było elementów innej osoby.
      Przpominam, że zerwany silnik ogonowy „przeorał” całą kabine pasażerska i wyleciał przodem zabierając ze soba cały kokpit.
      Płakać się chce, że niby osoby o jakims poziomie intelektualnej nie rozumieja o co chodzi a skuwysyństwo polega na tym że oni wiedzą i sądzą że po trupach do władzy – Ja Piotr Opolski odpowiadam – takiego h..ja !!!!!!!.
      Przepraszam za może zbyt emocjonalny komentarz ale wobec wydarzeń nie tylko ja jestesmy bezradni.
      Pozdrawiam

      • andy lighter pisze:

        Jesteśmy bezradni…
        A moja żona przeczytała Twój komentarz i kazała mi napisać, że Cię kocha.
        Ponieważ jestem zazdrosny, napiszę, że pisze się „ch..ja”, a nie „h..ja”.

        A tak poważnie Piotrze, pisałeś, że już masz tego dość Ja też, ale jak o tym nie pisać. Przecież jak nie będziemy, to… oni będą.
        Myślę, że taka sytuacja mogła by być groźna.

  10. Zbyniek pisze:

    Andy czy Cię nie dziwi że tyle się robi wrzasku wokół Walentynowicz a nic PiS nie wrzeszczy na temat Pani Teresy Walewskiej Przyjałkowskiej.
    Jak można robić nad innymi zwłokami taką hucpę zapominając o tak zacnym człowieku jaki była Pani doktor Teresa Walewska Przyjałkowska

    • andy lighter pisze:

      Zwróciłem na to uwagę od razu Zbyńku, ale szybko do mnie doszło, że pani profesor była oddana sprawie rodzin katyńskich i polityka jej nie interesowała. Nie dało by się jej na gorąco użyć jako „kaczyńskiej tarczy”. Niestety, teraz po „nagłośnieniu sprawy” i zaangażowaniu rodziny pani profesor w wyjaśnianie pomyłki, może się okazać, ze wbrew jej woli, zostanie wciągnięta w „panteon męczenników PiS-u”.. Obym się mylił.

Możliwość komentowania jest wyłączona.