Próżny trud prezesa

Nie pomogła wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Wałbrzychu przed powtórzonymi wyborami na prezydenta tego miasta. Kandydat PiS-u na to stanowisko nie dość, że przegrał, to zajął jeszcze ostatnie miejsce spośród czterech kandydatów ubiegających się o to stanowisko. W dodatku z żałosnym wynikiem ok. 5 %. W takiej sytuacji nawet nie można mówić o propagandowej kompromitacji PiS-u z powodu wygranej kandydata popieranego przez Platformę w pierwszej turze, bo o jakim policzku mogłaby tu być mowa w obliczu ponad jedenastokrotnego przebicia głosami na niekorzyść PiS-u.

Ciekawe co tym razem wymyślą Błaszczaki z Hofmanami, aby zdyskredytować, jak zwykle niepomyślne dla nich wybory. Nie mają za bardzo argumentów, bo przegrana po prostu o lata świetlne, głosów nieważnych jak na lekarstwo, frekwencja, jak na powtórzone wybory niezła…(?) Może najwyższy czas zauważyć to, co widzą wszyscy, oprócz PiS-u właśnie: unowocześnić program i wywalić prezesa na zbity pysk. Jeśli w tak skompromitowanym dla PO miejscu jakim jest Wałbrzych, PiS otrzymuje taki wynik, to co mówić o miejscach, gdzie PO ma się dobrze? A może, co bardzo prawdopodobne, poprzedni kandydat PO w terminowych wyborach wcale taki skompromitowany nie był, jak to się przegranym wydawało.

Tajemnicą bowiem poliszynela jest, że zachęcanie do oddania głosu na tę, a nie inną kandydaturę za pomocą butelki piwa, wina, inną kiełbasę, czy „dwie dychy na kieliszek chleba” jest absolutną normą niemal wszędzie, w każdych wyborach. To absolutnie powszechna praktyka, absolutnej większości środowisk politycznych, również niezależnych, w wyborach samorządowych. Tak samo zresztą, jak nagrane w Wałbrzychu przepychanki wzajemne kandydatów, obrzydzanie, straszenie, jednym słowem „ostra jazda bez trzymanki”. To norma, a w Wałbrzychu mieli pecha, że rozmowa została nagrana, bo to modne teraz jest.

Jestem przekonany, że nagranie 99 % rozmów naszych polityków z innymi politykami o polityce, albo o innych politykach, skończyłoby się ich kompromitacją.

Czy to potępiam? Nie do końca, choć moralnie oczywiście jest to… obrzydliwe. Jednak kandydowanie w wyborach, z chęcią oczywiście ich wygrania, to nic innego jak handel z zamiarem przekonania do kupna produktu jak największej ilości klientów. I nie wystarczy tu jedynie reklama (czyt.: obiecanki wyborcze). To tylko jeden ze składników całej strategii handlowej. Pozostają jeszcze różnego rodzaju promocje, dodatki do zakupionego towaru, niczym płytka CD w gazecie (czyt.: dycha na wino za głos), oraz przekonywanie klientów, że towar konkurencji to szajs. Żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik muszą się dogadywać producenci towaru z marketing owcami, handlowcami, albo klientami, a najlepiej ze wszystkimi na raz.

Platforma wykorzystuje (wykorzystywała w Wałbrzychu) wszystkie możliwości i na jednej się przewiozła, bo jest niemoralna. Odżegnała się więc od niej, tak jak wszystkie pozostałe opcje, pozostawiając jawnymi jedynie reklamę (obietnice) i obrzydzanie oferty konkurencji. PiS, nawet na reklamę się nie wysila, wykorzystując jedynie zniechęcanie do konkurencji. Kto kupi towar, którego jedyny opis brzmi: „Ten produkt jest bardzo dobry. Podobne produkty innych firm to barachło!”, a obok,  podobne produkty innych producentów roją się od kolorowych dodatkowych gadżetów, obniżkami cen, wyliczankami walorów produktu? Tym bardziej, że gołym okiem widać, że ten produkt jakiś taki… w sam raz na stypę, choć klienci pragną… nadziei na przyszłość.

Dowodem na to jest wynik wyborów w Wałbrzychu. Ludzie może i z chęcią by kupili: „Tusk musi zniknąć z polskiej polityki wraz na zawsze”, ale jeśli w zamian za Tuska prezes oferuje tak gówniany produkt jak PiS, to nie dziwi, że jedynie jakaś babinka w Wałbrzychu zobaczyła w prezesie samego zbawcę, wcielenie Jezusa. U schyłku życia takie objawienia się zdarzają, łatwiej się wtedy umiera, tyle, że Wałbrzych chce żyć właśnie, a nie jak ta babcia, „organizować sobie stypę przed śmiercią” – uroczystą, na cmentarzu, z akademią, krzyżem, żeby na tamtym świecie od pierwszej chwili czuć się jak w domu. „Stypa jeszcze za życia”, tak powinno brzmieć hasło wyborcze PiS-u, a zamiast Cugier –Kotki, czy młodej pisowskiej gwiazdy Angeliny Jolly, twarzami kampanii powinny być takie właśnie uszczęśliwione na koniec życia prezesowym, ciepłym spojrzeniem „wałbrzyskie” babcie.

andy lighter

11 comments on “Próżny trud prezesa

  1. Zbyniek pisze:

    Andy a my mamy pretensje do Tuska że nic nie robi jak na razie w tej kampanii wyborczej.
    A tu masz babo placek prezes wydał się na jazdę swą limuzyną na swoją obstawę do Wałbrzycha napyskował się napluł na Tuska i PO a Wałbrzyszanie wiedząc swoje pokazali mu środkowy palec.
    To musi być bolesne nierób co nic nie robi w sprawie Wałbrzycha jego partia wygrywa i to miażdżąco a pan prezes który się dwoi i troi ponosi taką porażkę.
    Jednym słowem jeszcze nie jest tak żle z tym polskim społeczeństwem jak by się wydawało.

    • andy lighter pisze:

      „Nierób co nic nie robi wygrywa” Zbyńku, bo jak się ma taką sztukę przed sobą jak Kaczyński, to ten „nierób” na anioła wyrasta.
      Poza tym, w to, że PO wygra nie wątpię. Gdyby się jednak lepiej postarali, w paździwrnikun pisiory mieliby nie 27, ale 2,7% poparcia. I to by był rzeczywisty powód do dumy. I dla PO i dla mnie osobiście.
      Pozdrawiam!

  2. Astrid pisze:

    Muszę przyznać, że gładka wygrana w pierwszej turze kandydata na prezydenta Wałbrzycha popieranego przez PO dość mocno mnie zaskoczyła. Biorąc do uwagę medialną histerię wobec korupcyjnych wydarzeń w tym mieście wydawałoby się, że kandydat PO jest w bardzo trudnej sytuacji, ale widocznie wałbrzyszanie z bliska inaczej to ocenili.

    Hej Andy 🙂

    • andy lighter pisze:

      To pokazuje Astrid, że chciejstwo mediów, że o politykach już nie wspomnę, szczególnie w tym mikro wymiarze, nie zawsze się przekłada na sukces owych mediów, czyli media jednak nie wszystko mogą wykreować. A bardzo chciały „dopomóc” prezesowi i PiS-owi.
      Podrawiam Astrid 🙂

  3. Astrid pisze:

    Andy, wrócę jeszcze do wyborów w Wałbrzychu.
    A propos bardzo kiepskiego wyniku pisowskiego kandydata, kościół słabo się spisał? Nie agitowali z ambon? 😉

    • andy lighter pisze:

      A to możliwe Astrid 🙂
      Oj, dostanie im się od Rydzyka!
      Bardziej jednak sądzę, ze Wałbrzych, czy inny zachód to, mimo trudności społeczeństwa, nie Biała Poodlaska, Przemyśl czy inny Nowy Targ, gdzie w księdza jak w wyrocznię i bardziej niż rozkaz generała obowiązuje. 😉

    • Zbyniek pisze:

      Astrid w Wałbrzychu 200 metrów od najstarszego kościoła katolickiego jest jeszcze kościół Narodowy do którego chętnie Wałbrzyszanie chodzą sam tam uczęszczałem bo byłem mieszkańcem Wałbrzycha od 1962 roku do 1980 roku

  4. Astrid pisze:

    Zbyńku, to bardzo ciekawa informacja.

    Pozdrawiam 🙂

  5. cegorach pisze:

    Z tego co czytałem po rozmaitych blogach PiS i SLD w Wałbrzychu też sporo miały za uszami, jednak w przeciwieństwie do PO nic z tym nie zrobiły gdy już wybuchła afera.

    Poza tym kandydat popierany przez PO, komisarz miasta nominowany przez Premiera Tuska to dobrze pamiętany fachowiec.

    W dodatku kandydat PiS to prymityw jaki zasłynął wyzwaniem kontrkandydatów od Żydów (zwycięzca), ateistów (kolejny z przeciwników) i protestanckich przeniewierców (trzeci przeciwnik) – wątpię, żeby takie ataki komukolwiek pomagały.

    Pozdrawiam

    @Zbyniek

    Narodowy czyli jaki?

    P.S. Najzabawniejszy komentarz do 5% poparcia dla PiS jaki widziałem to – „Jarosław Kaczyński politykiem na piątkę.”

Możliwość komentowania jest wyłączona.