Ministra, dach narodowy i… burdele

Zawsze mam/miałem mieszane uczucia jak chodzi o „odpowiedzialność polityczną”. Odpowiedzialność polityczna, szczególnie ta, która jest wynikiem niekompetentnych podwładnych, albo co gorsza, zadośćuczynienia opinii publicznej, jest zwyczajnie nieuczciwa. Zawsze może się (kiedyś) zdarzyć sytuacja, kiedy to jakiś magister, albo technik na stanowisku, po usłyszeniu reprymendy od przełożonego ministra, pomyśli sobie: „O, ty bydlaku! Chcesz mnie ukarać? To utoniesz przede mną, bo jesteś odpowiedzialny politycznie”.

Nie wiadomo co się stanie z minister Muchą, bo oddała się do dyspozycji, co oznacza tyle samo co dymisję, premierowi. Popełniła Grześ śmiertelny – nie wcisnęła guzika zamykającego dach nad Narodowym.  Nikt jednak nie zwraca uwagi nad dwoma małymi szczegółami: po pierwsze, odpowiedzialności komisarza UEFA, a po drugie, wszechobecne wycieranie sobie gęby przekonaniem o przewinie NCS-u i Muchy, złą murawą. O dachu praktycznie się przestało mówić, kiedy wyszła kwestia niedostatecznego drenażu murawy.

Niedostateczny drenaż murawy grzechem jest, i nie ma co do tego wątpliwości. Ale… Wiadomo od samego początku poczęcia Stadionu Narodowego, że trudno będzie mu się zbilansować, czyli wyjść na swoje. Jest jednak pewien niewielki, ale zawsze, wytrych – dach. Trawa nie była „the best”, ale też nie był to asfalt goły. Mecz z RPA udowodnił, pomimo „cichych” narzekań, Ze da się na niej grać. Z powodów czysto ekonomicznych, nietrudno wyobrazić sobie taką rozmowę szefów NCS:

„Słuchajcie, cienko przędziemy, musimy oszczędzać, bo rząd tnie wydatki, a szkoda żeby od nowego popadał w ruinę. Trawa nie jest pierwszego sortu, ale przecież, w razie czego jest dach(!), który jakby ostro lalo, się… zamknie”. To oczywiście naganne, ale „wytłumaczalne”.

Tymczasem przyjechał sobie na mecz (o rany, co ja plotę – na wyżerkę, wypitkę i krajoznawczą wyprawę do innego kraju komisarz FIFA. Żaden problem: ubierze korki, przespaceruje się po boisku, poje, popije, pobaluje w jakichś Szeratonach, albo Victoriach, podpisze protokół i w Szwajcarii zgarnie delegację. Bo przecież tak to się dzieje! On nie przyjechał do pracy, on przyjechał złożyć podpis pod protokołem, będącym jednocześnie listą płac FIFA-y. Gdyby przyjechał do pracy, musiał by wiedzieć gdzie jedzie, na jaki stadion, jakie są na nim procedury poszczególnych działań, itd., itp. Jestem pewien o totalnej ignorancji FIFA’owego figuranta, zresztą będącej schematem działania i UEFA i FIFA, czyli „wy organizujecie, my kasujemy i dyktujemy warunki organizacji”. Otóż ów komisarz napisał jakieś tam pismo, czy protokół pomeczowy, na którego podstawie FIFA stwierdziła, że nic się nie stało, bo jakieś tam niesprzyjające okoliczności… FIFA musiała tak napisać, bo gdyby nie napisała, musiała by wyrzucić tego Słoweńca na zbity pysk i zabrać mu nie tylko funkcję, ale i wypłatę, zwrot kosztów itd. To on przecież zignorował sygnały szefostwa NCS-u o obfitych opadach. To on nie zapoznał się z jakim stadionem ma do czynienie, jakie są procedury, itp. Zachował się jak kompletny palant wysłany do Warszawy z łapanki. Pewnie z łapanki nie był, ale komu by tam się chciało czytać jakieś… pierdoły. Przecież wtedy (w poniedziałek) – była fajna pogoda.

Ktoś być może da głowę za durnia z UEFA, o rany, jakżesz to to monstrum jest podobne do PZPN, w każdym szczególe, ale przecież nikt nie powie o tym otwarcie (oprócz Tomaszewskiego), bo przecież nie wypada. Na UEF? A w dodatku na brata Słoweńca? Lepiej u nas zrobić rewolucję.

Od prawie samego początku dostrzegłem, że pani Joanna Mucha nie ogarnie swojego resort. Zgadzam się ze zdaniem pewnego dziennikarza „Piłki Nożnej”, że pani minister „nie czuje sportu” (niegdysiejsze uprawianie karate nie świadczy o „czuciu sportu”). A w tym przypadku, jej wykształcenie menedżerskie i niewątpliwa inteligencja nie są argumentami dopuszczającymi ją do dania sobie radę w tej materii. To trochę tak, jakby ktoś był menedżerem technologii żywienia, a ponieważ jest menedżerem, zostałby powołany na stanowisko szefa agencji atomistyki i jakiejś tam energii atomowej. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, ze jej kontakt ze sportem był podobny do mojego kontaktu z moim parafialnym kościołem – raz do roku, albo dwa jeśli jakiś kolega zmarł i chciałem iśc na pogrzeb.

Dawno więc powinna przestać być ministrą sportu, ale wywalanie jej (a nawet szefa NSC) ze stanowiska z powodu basenu narodowego, uważam za uwłaczające jej godności: owszem, nie jest superministrem, ale w tym akurat przypadku jej niekompetencja  co do dachu, ma się tak, jak pieść do nosa.

Słyszałem dziś takie niesamowite informacje, że o mało co mnie nie powaliło. W obliczu toczącej się od początku istnienie Stadionu Narodowego sprawy braku sponsoringu, sprawiającego samowystarczalność, a nawet rentowność tego obiektu, dziennikarz przytoczył przykłady z innych krajów. Przykłady rentowności, żeby było jasne. I o to w Grecji np., pogrążonej przecież w niewyobrażalnym kryzysie, wielkie stadiony piłkarskie i czołowe drużyny w tym kraju radzą sobie wyśmienicie. Mają bowiem znakomitych sponsorów, dzięki czemu i stadiony i drużyny mają się nieźle. Najlepszymi sponsorami greckiego futbolu okazują się… burdele. Wykupiły na własność nazwy stadionów, drużyny ubrały w burdelowe (różowe np.) stroje, kasują niektóre ważne wejścia na stadiony i wszyscy są zadowoleni. Jedna z drużyn poszła na jeszcze bardziej pewniejszy interes – ich głównym sponsorem jest… zakład pogrzebowy(!) Nie wiem niestety, jakie mają koszulki, ale nie zdziwiłbym się, gdyby ich nazwiska były napisane, skomponowane w klepsydry.

I niby „business is business”, ale zastanawiam się, gdzie zaczyna się, albo kończy, sam już nie wiem, granica dobrego smaku. I jakiegoś tam zdrowego rozsądku.

andy lighter

14 comments on “Ministra, dach narodowy i… burdele

  1. tetryk56 pisze:

    Zgadzam się w całej rozciągłości. Przypuszczam nawet, że zderzyły się dwie oszczędności: projektant drenażu przyoszczędził, bo jest dach, a projektant dachu uznał, że skoro murawa funkcjonuje na odkrytych stadionach, to nie ma co żyłować kosztów dachu. Zabrakło koordynacji na wszystkich szczeblach. I chciałbym zobaczyć ministra, który taką koordynację zapewni – obojętne, skąd by pochodził!

    • andy lighter pisze:

      Właśnie tetryku. Każdy kombinował pod siebie, czyli – jedni, bo w razie czego jest dach, a drudzy, bo w razie czego jest „półmetrowa murawa”. I znów: „kowal zawinił, cygana… powiesili” (a właściwie chcą powiesić).
      pozytywnie mnie zaskakuje Tomaszewski swoim obiektywizmem. Być może ma w pamięci haniebne porównanie Muchy do krowy. może się zastanowił i zobaczył, że partyjne „nie, bo nie”, to nie jest odpowiedzialne zachowanie. A przynajmniej nie jest w stosunkach interpersonalnych. Moim zdaniem zdobył się na samobójczy, ale godny obiektywizm.

  2. Bryliant pisze:

    Mucha idealną ministrą nie jest (szanuję jej poglądy feministyczne i domaganie się takiego tytułowania), ale tu zawiodły polskie procedury, nie ona. Widać ma po prostu wszystkiego już dość.

  3. Miraska pisze:

    Witaj :-))) Cóż mogę powiedzieć? Dokładnie jak w tytule notki, a więc burdel, burdel i raz jeszcze burdel. Zgadzam sie całkowicie, co do litery z tym o czym piszesz. „Ja tonę w gównie, trzeba pociągnąć i ciebie, razem utoniemy”. Nie daj Boże gdy ktos podniesie głowę, by zobaczyć słońce, trzeba go utopić. Mam nadzieję, że list doszedł. Ściskam Cię 🙂

  4. Padre pisze:

    Hm, tak się zastanawiam, że skoro już ten burdel jest, to może zabierze się za sponsorowanie i wreszcie zapanuje porzadek? 😉

  5. Czy nie uwazasz,ze godnym uwagi jest fakt,ze Premier Donald Tusk zaczynba sie rozdrabniac pod wplywem presji wywieranej na niego z roznych stron sceny politycznej?
    Czyzby przy tym wszystkim zaczelo wystepowac nie tyle zdenerwowamnie co spanikowanie, ze moze nadejsc dzien ostatecznego rozwiazania czyli wymuszonej dymisji?
    Skandal stadionowy to wina NCS i PZPN i ani Minister Mucha ani Premier niewiele maja na sobie balastu odpowiedzialnosci. Teraz wlasnie Minister Mucha powinna wyegzekwowac kadrowo odpowiedzialnosc w kierownictwie i NCS i PZPN. Sprawa sie rozmydla jak wiele innych.
    Polska pilka nozna jest w stanie gangreny i9 potrzeba jest wstrzasu i rewolucji kadrowo dyscyplinarnej i finansowej.
    Premier Tusk – jesli chce zachowac swoja pozycje – powinien niezwlocznie i stanowczo zajac sie wyegzekwowaniem od wladz Rosji zwrotu wraku nieszczesnego Tupolewa celem poddania jego najdokladniejszym badaniom prowadzonym przez miedzynarodowa komisje skladajaca sie z specjalistow najwyzszej polki awiacji.To jest jedyna droga ku rozsadnemu zakonczeniu tej historii i udowodnienie swojej czystosci wzgledem zarzutow o udzial w zamachu. Wiarygodnosc Premiera i skrystalizowanie kilku wazkich spraw moze wyciszyc ten marazm, paranoiczne gry polityczne z inicjatywy Antoniego MAcierewicz no mi wiadomo kogo jeszcze.Poki co Donald Tusk coraz glebiej pod soba kopie dolek .
    Poki co barwo dla Fornalika, brawo dla reprezentacji i szczegolnie dla Lewandowskiego.W tym bagnie jest jednak kilka przeblyskow pozytywnych.

    • andy lighter pisze:

      Tusk rzeczywiście się rozdrabnia, i jeśli dotychczas nic nie mówił, to ostatnio mówi wiele i „na każdy temat”. Czyli…, ze skrajności w skrajność.
      Jak chodzi o polską piłkę, nie mam zbyt wielkich nadziei. To istne państwo nw państwie i nikt z zewnątrz nic za bardzo nie może.

      A co do tupolewa i Rosjan: co ten Tusk ma zrobić? jak niby „bardziej stanowczo wyegzekwować”? Przecież czołgów tam nie poślemy, a inne kraje (władze tych krajów) nie specjalnie się kwapią do kłótni z Rosją. Podejrzewam, że sprawa smoleńska będzie odgrywać ważną rolę w naszej polityce przez wiele, wiele lat.
      Pozdrawiam 🙂

  6. Piotr Opolski pisze:

    Wiem Andrzeju, że blog jest krótka forma wypowiedzi i czekam az ktos zgromadzi całą wiedzę na temat piłki noznej bo tylko wtedy okaże się, że zyjemy w pilkarkim świecie zakłamania i obłudy.
    Nie zgodzę sie z Tobą, że resortami musza zarządzac fachowcy w danych dziedzinach ale i słusznie zauważasz że sa tam najbardziej potrzebni menadżerowie. Przykład – sp. prof. Zbigniew Religa, administrator słuzby zdrowia do bani. Pani min. Bieńkowska od funduszy europejskich jest z wykształcenia sinologiem i jest jedną z najlepszych w nie swojej wyuczonej dziedzinie. Nie ma reguły.
    Co do piłki noznej jestem pozbawiony złudzeń. Zamiast PZPN winno sie powiesić napis. EUFA – wydział zamiejscowy w Polsce. Dopóki PZPN przedewszystkim nie będzie odpowiadał przed polskimi organami to nic się nie zmieni. Nowy Prezio PZPN niczym sie nie rózni od poprzedników a tylko jest mniej chamski od Laty i ładniejszy od Kręciny. Byli juz tacy którzy chcieli cos zrobic i raczej marnie kończyli np. Dziurowicz. Pytanie, kto ustawiał mecze razem z Listkiewiczem, kto wykopsał Antoniego Pieczniczka, kto się zbuntował przeciw Kuleszy jak nie chciał wziąć do Japoni pijanych piłkarzy ?.
    Ty na pewno znasz odpowiedź ale młodsi niekoniecznie.
    Wracając do meczu Polska Anglia jedynym który tam rzadził był przedstawiciel UEFA’y i miał wszelkie pełnomocnictwa.
    Pozdrawiam

    • andy lighter pisze:

      Piotrze,
      nie chodzi mi o to, że danym resortem musi zarządzać specjalista w danej dziedzinie, chociaż bywa, że tacy są (np.ministrowie finansów, rolnictwa, itd.), ale nie wyobrażam sobie, żeby rządził ktoś, kto nie ma o tym, czym się ma zajmować, bladego pojęcia, a tak właśnie jest w przypadku ministry Muchy – dla niej sport (oprócz trenowanego przez nią dawno temu karate), to kompletna, kosmiczna jakaś abstrakcja.

      Co do PZPN, jego działań/możliwości i nowego prezesa, mniej więcej zgoda.
      Też pozdrawiam Piotrze z zasypanego K-K 🙂

      • Piotr Opolski pisze:

        ………….racja – bladego pojęcia o sporcie nie ma ale jest doktorem nauk ekonomicznych.
        Pozdro
        ps.
        ZAKSA jest wielka !!!

        • andy lighter pisze:

          … O specjalności: „ekonomika i organizacja służby zdrowia (czy jakoś tak analogicznie się to nazywa). Krótko mówiąc jest „menedżerem służby zdrowia” – wymarzony dyrektor szpitala, albo wysoki pracownik ministerstwa służby zdrowia.

          Zafundowała mi wczoraj stan przedzawałowy! Pierwszy set był żenujący – licealiści tak grają, ale potem już było „normalnie”.
          Hej :-

Możliwość komentowania jest wyłączona.